Po głosowaniu w którym większość opowiedziała się przeciwko Trybunałowi Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego, marszałek Sejmu Marek Kuchciński umorzył postępowanie w tej sprawie.
Trybunału Stanu dla Kaczyńskiego chciała Platforma Obywatelska już w 2012 roku. Wniosek w tej sprawie został oparty na miedzy innymi raportach z prac dwóch sejmowych komisji śledczych z kadencji parlamentarnej 2007-2011: do spraw nacisków i do spraw śmierci Barbary Blidy. Dotyczył także ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Obu politykom zarzucano "uniemożliwienie działalności politycznej i zawodowej przeciwników politycznych partii Prawo i Sprawiedliwość poprzez usiłowanie wykazania, iż w polskim życiu politycznym, społecznym i gospodarczym funkcjonuje rzekoma sieć powiązań polityczno-biznesowo-towarzyskich o charakterze przestępczym, tzw. układ".
Chodziło między innymi o powołanie jako organów pomocniczych Rady Ministrów, dwóch międzyresortowych zespołów do spraw zwalczania przestępczości zorganizowanej oraz kryminalnej, a także o przyznanie nadzwyczajnych uprawnień Zbigniewowi Ziobrze. Obu zarzucano działanie z pobudek politycznych.
We wrześniu 2015 Sejm w głosowaniu zdecydował, że Zbigniew Ziobro nie stanie przed Trybunałem. Izba odrzuciła wniosek PO pięcioma głosami, gdy w głosowaniu nie uczestniczyło dziewięciu posłów Platformy, w tym ówczesna premier Ewa Kopacz.
Jacek Kurski: "Nie ma żadnej cenzury w telewizji publicznej. Mamy do czynienia jedynie z psychozą"