O tym, że Donald Trump ogłosi wycofanie USA z paryskiego paktu klimatycznego, mówiło się już od kilku dni. Zarówno przed, jak i po ogłoszeniu decyzji, była ona krytykowana przez inne państwa i organizacje.
Na krótko przed konferencją Trumpa głos zabrał przedstawiciel Watykanu. Biskup Marcelo Sánchez Sorondo, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk, mówił, że Stolica Apostolska traktuje sprawę jako "katastrofę dla wszystkich", ale też osobiste uderzenie w Watykan.
W wywiadzie dla "La Repubblica" duchowny przypomniał, że Trump dopiero co spotkał się z papieżem Franciszkiem. Prezydent otrzymał od głowy kościoła encyklikę, dotyczącą właśnie ochrony środowiska. - Trump mówił o kwestii klimatu z watykańskim sekretarzem stanu - dodał Sorondo.
- W pewnym sensie wycofanie się z traktatu jest dla nas (czyli dla Watykanu - red.) - uderzeniem w twarz - stwierdził kanclerz Papieskiej Akademii Nauk.
- Nieprzyjmowanie do wiadomości, że poleganie na węglu i ropie nie jest konieczne i niezbędne, jest jak mówienie, że Ziemia nie jest okrągła - powiedział biskup.
Według biskupa jedną z motywacji Trumpa jest wpływ "paliwowego lobby". Mówił też o "katastrofie' i nienaukowym podejściu administracji USA.
W podobnym tonie wypowiadał się inny przedstawiciel Watykanu, podaje "New York Times". - Mieliśmy nadzieję, że coś takiego się nie stanie - mówił kardynał Peter Turkson, członek delegacji na paryski szczyt klimatyczny.
- Pewne sprawy powinny być poza sporem politycznym - ocenił i zaznaczył, że klimat jest "dobrym publicznym", nieograniczonym do konkretnego kraju.
Stany Zjednoczone wycofają się z porozumienia klimatycznego z Paryża - oświadczył w czwartek Donald Trump. Dodał, że USA będą chciały zawrzeć nową, "bardziej sprawiedliwą" umowę.
USA będą jednym z trzech krajów - obok Syrii i Nikaragui - które nie wdrożą porozumienia klimatycznego.
Decyzja oburzyła m.in. prezydenta Francji, który nagrał przesłanie do Amerykanów. Z kolei niektórzy amerykańscy burmistrzowie zapowiadają sprzeciwienie się prezydentowi.