"Podczas niedawnej wizyty w Puszczy Białowieskiej natknęliśmy się na liczne dowody wycinki drzew, w oczywisty sposób występującej przeciwko polskiemu i europejskiemu prawu" - alarmuje brytyjski "Guardian" w reportażu w całości poświęconemu wycince, na którą zezwolił polski minister środowiska.
W artykule czytamy o licznych nadużyciach, które bz problemu można zauważyć na terenie Puszczy. Przede wszystkim jest ona jednym z ostatnich lasów pierwotnych w Europie i została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa Unesco, w związku z czym na niektórych jej obszarach panuje zakaz wycinki. Mimo to reporterzy "Guardiana" natknęli się tam na pozostałości po wyrębie. Wiele z wyciętych drzew miało ponad sto lat. Na domiar złego, działania te prowadzono również w okresie lęgowym ptaków.
Zaczyna się druga Rospuda. Ekolodzy rozpoczęli okupację w Puszczy Białowieskiej
Dziennikarze przytaczają też alarmujące dane, zebrane przez ekologów broniących Puszczy. "Działacze zaobserwowali sporą rozbieżność między danymi liczbowymi, które w 2016 r. podał polski rząd w raporcie dla Unesco, a danymi, które podali przedstawiciele Lasów Państwowych" - czytamy. Ile wynosi spora rozbieżność? Ekologom udało się ustalić, że wycięto niemal 65 tys. metrów sześciennych drewna. Tymczasem liczba podana przez rząd to 21 172 tys. metrów sześciennych.
- Oto spełnia się mój największy koszmar - skarżył się brytyjskiemu dziennikowi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska. Rząd uzasadnia wycinkę plagą kornika, jednak działacz nie przyjmuje tego argumentu. - Tylko spójrzcie, ile z tych drzew nawet nie ma kornika! - zauważa, wyjaśniając przy okazji, że nawet w obszarach, w których ten chrząszcz rzeczywiście żeruje, wycinka nie jest skuteczną metodą walki. - Nie obchodzą ich drzewa. Obchodzi ich tylko drewno - dodał Adam Wajrak.
Wycinka w Puszczy Białowieskiej, na którą zezwolił minister środowiska weszła obecnie w decydującą fazę i objęła stare, najcenniejsze przyrodniczo fragmenty lasu. Ekolodzy twierdzą, że minister Jan Szyszko przekroczył w ten sposób czerwoną linię. Dlatego rozpoczęli protest. W środę kilkunastu aktywistów Greenpeace i fundacji Dzika Polska zablokowało ciężki sprzęt pracujący przy wycince. CZYTAJ WIĘCEJ >>>