"Naturalny ten zgon? - No właśnie chyba nie" - zastanawiali się policjanci, których słychać w reportażu wyemitowanym w weekend przez TVN24. Sprawa brutalnego przesłuchania Igora Stachowiaka, który w ubiegłym roku został wielokrotnie porażony paralizatorem i po kilku godzinach zmarł, na nowo rozpoczął dyskusję o policyjnych torturach. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zaznaczył w poniedziałkowym wydaniu "Jeden na jeden" TVN24, że to dowód trwającego od lat "problemu systemowego".
Użył paralizatora wobec Igora Stachowiaka. Błaszczak polecił zwolnić policjanta
Warchoł przyznał, że problem na komisariatach istnieje i że jako adwokat sam wielokrotnie słyszał o podobnych sytuacjach. - Problemem jest solidarność zawodowa w policji - powiedział. - Kruk krukowi oka nie wykole. Takie skargi często trafiają w próżnię - dodał. Policjantów, którzy użyli przemocy wobec Igora Stachowiaka nazwał "bandytami w mundurach".
Bodnar jednoznacznie o działaniach policji wobec Igora Stachowiaka. "To były tortury"
Wiceminister sprawiedliwości potwierdził, że prokuratura była w posiadaniu nagrań, które ujawniło TVN. Zaznaczył jednak, że nie jest to dowodem żadnych zaniechań ze strony prokuratora. - Prokuratura działa w tej sprawie szybko, sprawnie i rzetelnie - ocenił. - Zapis z kamery musi zostać zbadany przez specjalistów. To jest jest tak, że prokurator sobie siada, ogląda zapis i składa zarzuty, komu mu się podoba - podkreślił.