- Jestem na każdej miesięcznicy, rocznicy, zgromadzeniach masowych i jeszcze takiej ofensywy policji nie było - relacjonuje wczorajsze wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu reporter Gazeta.pl Tomasz Golonko. W prowadzonej przez niego 10 maja relacji na żywo widać m.in. utarczki i przepychanki między uczestnikami miesięcznicy a kontrdmonstrantami, a także funkcjonariuszy, którzy wyprowadzają, lub wręcz wynoszą kontrmanifestantów.
- Jeden mężczyzna, rosły i głośny nie pozwalał się wyprowadzić z tłumu, więc zrobiła się szarpanina miedzy nim a policjantami. Po chwili mężczyznę otoczył kordon policji tworząc krąg i odpychając wszystkich na boki - relacjonuje Golonko. Dodaje, że kontrdemonstranci zagłuszali miesięcznicę.
PiS mówi o "wściekłym ataku" na miesięcznicę. - To, co wydarzyło się w czasie miesięcznicy, kiedy przyszli ludzie, którzy chcieli się pomodlić, wspomnieć ofiary katastrofy smoleńskiej i wyszli z kościoła, tak, jak co miesiąc, spokojnie, w modlitewnym marszu szli pod Pałac Prezydencki i ten wściekły atak nienawiści wobec tych osób jest rzeczą niebywałą, niespotykaną - skomentowała premier Beata Szydło.
Odniosła się także do wczorajszej decyzji sądu, który uchylił decyzję wojewody mazowieckiego zakazującą organizacji kontrmiesięcznicy między Starym Miastem a Pałacem Prezydenckim. Według ratusza, nie było podstawy prawnej, by odmówić rejestracji wydarzenia.
- Został popełniony błąd, że taka manifestacja została zaakceptowana, natomiast wnioski należy oczywiście wyciągnąć i zapewne zastanowić się, co zrobić i w jaki sposób dać gwarancje bezpieczeństwa ludziom spokojnym, uczciwym, którzy chcą wyrazić swoje uczucia - dodała Szydło.
- Grupa ludzi chorych z nienawiści próbowała w środę zablokować uroczystości, związane z upamiętnieniem ofiar katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu; cztery osoby zostały zatrzymane - podsumował szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
- W związku z informacją, że będą próby zakłócania legalnej, zarejestrowanej demonstracji - a takie sygnały płynęły chociażby ze strony Obywateli RP - podjęliśmy stosowne kroki, by zadbać o porządek publiczny i bezpieczeństwo wszystkich zgromadzonych - mówi rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji asp. szt. Mariusz Mrozek.
Rzecznik KSP dodaje, że policjanci wylegitymowali 22 osoby, które chciały zakłócić przemarsz uczestników miesięcznicy smoleńskiej przed Pałac Prezydencki. - Nikt nie stosował przemocy. Ponadto każda z osób mogła przyjąć mandat w związku z artykułem 52 Kodeksu wykroczeń dot. zakłócania legalnie odbywających się zgromadzeń. Nie zrobili tego, więc policjanci musieli ich spisać, ponieważ w ich sprawie będą kierowane wnioski do sądu - wyjaśnia Mariusz Mrozek.
ZOBACZ TAKŻE: Prezes PiS na miesięcznicy do protestujących: Te róże to symbol nienawiści i głupoty
Rano o wydarzeniach z 10 maja mówił w TVP Info Komendant Główny Policji. Nadinspektor Jarosław Szymczyk powiedział, że policjanci byli skuteczni i zapewnili bezpieczeństwo uczestnikom legalnego zgromadzenia. Dodał, że atak na byłego opozycjonistę PRL Adama Borowskiego był jednym z kilku takich incydentów. Zaatakowany został między innymi policjant. Domniemany napastnik został zatrzymany.
Uczestnicy kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej przeszli Krakowskim Przedmieściem w marszu pamięci. O 19 uczestniczyli we mszy w Archikatedrze św. Jana w intencji ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.