- Czas rozpocząć tę debatę - powiedział podczas obchodów święta Konstytucji 3 Maja Andrzej Duda. Chodzi mu o debatę nad zmianą obowiązującej konstytucji. Prezydent w wystąpieniu zapowiedział, że chciałby, aby w tej sprawie odbyło się referendum.
Do sprawy zmian w konstytucji prezydent odniósł się także w wyemitowanym po "Wiadomościach" TVP wywiadzie. Nie zdradził tam, jakie zmiany chciałby prowadzić, powiedział tylko, jakie widzi problemy z obecną ustawą zasadniczą.
- Obecnie obowiązującej konstytucji bronią z jednej strony ci, którzy ją stworzyli. Z drugiej strony bronią ci, którym ona - także w wyniku orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego - gwarantuje pewną pozycję społeczną, pewne pozycje, przynależność do jakiejś elity - mówił Duda pytany, kim są jego zdaniem ludzie, wypowiadający się w obronie zachowania obecnego kształtu konstytucji.
- Myślę tu na przykład o grupach prawniczych. Proszę pamiętać, że konstytucja była tworzona przez prawników, że w TK orzekali prawnicy - zwrócił uwagę.
- Dziś profesorowie wypowiadają się, że konstytucja jest bardzo dobra i nie należy jej ruszać. Tymczasem wielu obywateli widzi jej mankamenty, jeżeli chodzi np. o kwestie podziału władz, kompetencji - mówił Duda.
Duda odniósł się do swoich słów z poprzedniego wywiadu. - Dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców Rzeczypospolitej, którzy tutaj walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską, zajmują wiele eksponowanych stanowisk w różnych miejscach - powiedział w rozmowie z TVP Historia.
- Wydaje mi się, że większość ludzi po prostu chciała żyć w tych trudnych czasach, nie byli zdrajcami - podkreślił prezydent. - Byli też ci, którzy zachowywali się heroicznie i dziś trzeba ich czcić - dodał.
- Ale ci zdrajcy byli. Ktoś w końcu strzelał do Polaków w tamtym czasie. To byli ludzie, którzy utrwalali ustrój komunistyczny, którzy utrwalali rosyjską strefę wpływów nad Polską - stwierdził prezydent. - Bardzo często jest tak, że ci zdrajcy mają dziś wpływ na życie publiczne - dodał.
Andrzej Duda odniósł się do wypowiedzi kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Na wyborczych wiecach stawiał on Jarosława Kaczyńskiego w jednym szeregu z Viktorem Orbanem czy Władimirem Putinem i krytykował stan polskiej demokracji.
- Jeżeli Macron wygra wybory prezydenckie, to będzie musiał pracować nad tym, aby Polska odzyskała zaufanie do niego i do Francji - powiedział prezydent.
Duda ocenił, że takie wypowiedzi jak np. Macrona wynikają z "obaw" i "wojny ideologicznej", którą "ci ludzie prowadzą". - To są ludzie, którzy służą innej ideologii i są przekonani do innej ideologii, niż ta, w którą ja wierzę - stwierdził Duda. Dodał, że chodzi mu o "ideologię liberalną", podczas gdy on wierzy m.in. w "silne państwo i wartości chrześcijańskie". - Wielu polityków na zachodzie się z tym systemem wartości nie zgadza - dodał.
- Wielu politykom w Europie nie podoba się, że Polska ma swoje zdanie, że Polska staje się coraz silniejsza i uprzedmiotawia się w sposób zdecydowany. Że twardo mówi o swoich interesach, że Polska mówi, co się jej podoba, a co się nie podoba - ocenił prezydent.