"Prezydencie, trzeci raz piszę do pana". Generał ostrzega: w razie wojny nie mamy dowódcy

Gen. Stanisław Koziej wysłał do prezydenta i premier trzeci już w tym roku list otwarty z pytaniem, kto i kiedy zostanie naczelnym dowódcą sił zbrojnych na czas wojny. Odpowiedzi jak dotąd nie otrzymał.

Na wstępie listu szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego z czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego zaznacza, że Polska "już piąty miesiąc znajduje się w kuriozalnej sytuacji". Jak tłumaczy, wszystko dlatego, że szef MON Antoni Macierewicz przeniósł do rezerwy kadrowej generała, który miał wkrótce zostać naczelnym dowódcą na czas wojny. "Bardzo się dziwię, że Pan Prezydent na to pozwolił" - pisze gen. Koziej.

W obliczu niepewności strategicznej w otoczeniu Polski, niepokojących wyzwań i zagrożeń dla naszego bezpieczeństwa (...) nie powinniśmy sami zaniedbywać realizacji żadnego z własnych zadań przygotowawczych w tej dziedzinie, a już w szczególności dotyczących systemu kierowania obroną państwa

- stwierdza były szef BBN. I wzywa prezydenta Andrzeja Dudę oraz premier Beatę Szydło do "wykonania ustawowego obowiązku" i niezwłocznego wskazania osoby, która miałaby zostać naczelnym dowódcą.

- Proces przygotowania takiego dowódcy jest procesem długotrwałym. Tracimy wiarygodność w NATO - ocenił w rozmowie z TVN24 gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

To już trzeci list gen. Kozieja w tej sprawie. Poprzednie pisma wysłał w lutym i w kwietniu tego roku.

Andrzej Duda ogłasza, że Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków

Więcej o: