Prowadzący spotkanie o książce "Pod prąd" stwierdził, że wiele osób oczekuje, że prezydent Słupska zostanie prezydentem Polski. Na sali rozległy się brawa - relacjonuje białostocka "Gazeta Wyborcza". Biedroń najpierw zaznaczył, że nie lubi, kiedy ludzie mówią mu, że "ma być prezydentem". Pouczył zebranych, żeby "nie czekali na Mesjasza" i zaczęli sami zmienić rzeczywistość wokół siebie. Po czym dodał:
Obiecuję wam, że jeśli Kaczyński mnie wkurzy już tak, że nie będę mógł wytrzymać, to stworzę własny komitet i ruszę w Polskę, wystartuję w wyborach i zostanę tym prezydentem.
Polityk z optymizmem mówił o końcu rządów PiS: - Ludzie odsuną PiS od władzy przede wszystkim dlatego, że przekroczy granice jakiegoś absurdu. (...) Jestem optymistą: zostały jeszcze tylko trochę ponad dwa lata. Spokojnie przeżyjemy - ocenił Biedroń.
- Cudownie było Was spotkać w Białymstoku! - napisał po spotkaniu na swoim fanpage na Facebooku.
Obszerną relację ze spotkania znajdziesz na Bialystok.wyborcza.pl >>>
A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński w Sejmie: " Wy kompromitujecie Polskę!"