Prezydent Andrzej Duda był Gościem Wiadomości TVP. Pod koniec wywiadu Danuta Holecka spytała go, czy problem Misiewicza istnieje. - Poważna polityka i poważna działalność państwowa, a taka na pewno prowadzona jest w MON, wymaga tego, aby brali w niej udział wyłącznie ludzie dojrzali - odparł Duda.
- Nie jest zachowaniem dojrzałym sytuacja, w której człowiek - czy to młody, czy to starszy - chodzi na dyskotekę, pije tam piwo, a jednocześnie ma dostęp do dokumentów i rozmów o poważnych bardzo sprawach, choćby związanych z bezpieczeństwem państwa
- mówił.
Według publikacji prasowych, 19 stycznia 2017 r., były rzecznik MON miał przyjechać służbowym samochodem, "luksusowym BMW" przed jeden z klubów w centrum Białegostoku, w którym potem się bawił. - Taka osoba powinna najpierw dojrzeć, a potem dopiero móc w takich sprawach uczestniczyć - podkreślił prezydent.
Pojawił się również wątek wyboru Donalda Tuska na kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Zdaniem prezydenta, były premier ingerował w sprawy wewnętrzne Polski jako przewodniczący RE, czego "nie wolno" mu robić.
- Pan wysłał gratulacje do Tuska z nadzieją, że współpraca w tej kadencji będzie się układała przynajmniej lepiej czy nawet dobrze. Czy była odpowiedź? - pytała Holecka. - Dla mnie odpowiedzią był telefon Tuska w środę. To był pierwszy telefon przewodniczącego do mnie, odkąd ja jestem prezydentem, w sprawie ważnej dla Europy i dla Polski - mówił Duda.
- Jestem zadowolony, że mogliśmy porozmawiać, że mogłem przedstawić polskie stanowisko w tej sprawie, być może w jakimś sensie uspokoić pana Tuska. Skoro do mnie dzwonił, to chyba miał jakieś obawy - przypuszczał prezydent. - Tak powinna wyglądać współpraca pomiędzy przewodniczącym RE a władzami państwa - dodał.
Prezenterka "Wiadomości" pytała też głowę państwa o pisma, jakie wystosował do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Prezydent wyraził w nich, jak mówił Marek Magierowski, zaniepokojenie brakiem obsady ataszatów wojskowych w ważnych państwach sojuszniczych. - Natychmiast pojawiły się zarzuty, czy ja chcę odwołania Macierewicza - mówił w TVP1 Duda.
- Gdybym chciał jego natychmiastowego odwołania, to pismo w tej sprawie byłoby skierowane do pani premier. Napisałem pisma z prostej przyczyny - one dotyczą jego ustawowych kompetencji jako ministra obrony narodowej - mówił. Prezydent zaznaczył, że "państwo wymaga transparencji", dlatego też pytania skierował w formie urzędowych pism, a nie np. w prywatnej rozmowie z szefem MON.
A TERAZ ZOBACZ: Mocne przemówienie Tuska na szczycie UE