Nietypowe głosowanie przeprowadzono na ostatnim posiedzeniu Senatu, w czwartek wieczorem.
Tego dnia w wyższej izbie parlamentu obradowano m.in. nad senackim projektem ustawy o komornikach. Jak tłumaczył na Facebooku marszałek Borusewicz, chodziło o to, aby "koszty komornicze były adekwatne do włożonego wysiłku". "Teraz jest tak, że czy komornik przeprowadził np. eksmisję, czy też nie, bo ktoś się sam wyprowadził, to pobierał wynagrodzenie" - wyjaśniał marszałek z PO.
Borusewicz zwrócił uwagę, że "projekt ustawy nie budził kontrowersji". "Ale tylko do momentu, gdy na mównicę wszedł wiceminister Jaki" - napisał wicemarszałek Senatu.
- Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt ustawy o komornikach, pierwszy od 19 lat kompleksowy projekt, nowelizację - zwracał uwagę wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jak dodał, w przyszłym tygodniu zajmie się nim rząd.
Jaki przekonywał, że rządowy projekt zostanie przyjęty "na szybkiej ścieżce" i nie ma powodu, żeby teraz Senat uchwalał ustawę, która "będzie obowiązywać kilkanaście dni". - Tym bardziej, że wiele rozwiązań w tym projekcie jest dyskusyjnych - dodał minister.
- Wykonaliśmy naprawdę gigantyczną pracę, żeby uporządkować i ucywilizować kwestie związane z pracą komorniczą - mówił Jaki, apelując do senatorów o nieprzyjęcie ustawy.
Jednak niektórzy senatorowie zgłosili wątpliwości do argumentów wiceministra. Robert Mamątow z PiS zwrócił uwagę, że wcześniej, podczas posiedzenia komisji, ministerstwo nie miało zastrzeżeń do projektu. Podkreślał też, ze problem, który rozwiązuje ustawa, jest pilny.
Jaki stwierdził, że on i jego prawnicy nigdy nie wyrażali pozytywnej opinii o tym projekcie. Przekonywał, że "nie można rozwiązując jeden problem tworzyć kolejnego".
"W odpowiedzi Jaki oświadczył, że to on decyduje, a nie ktokolwiek z ministerstwa. Z powodu tego oświadczenia, wygłoszonego w dość arogancki sposób, część senatorów PiS zagłosowała wspólnie z senatorami PO za odrzuceniem wniosku Jakiego" - napisał Borusewicz.
Rzeczywiście, ministrowi nie udało się przekonać senatorów - a przynajmniej nie tylu, by ustawa przepadała. Za nią głosowało 40 senatorów - w tym niektórzy z Prawa i Sprawiedliwości. Przeciw było 36, a 6 wstrzymało się od głosu. Ustawa przeszła i teraz trafi do Sejmu.