"W czasach powszechnego fałszu - mówienie prawdy jest rewolucyjnym aktem" - napisał w sobotę na swoim Twitterze Jacek Saryusz-Wolski. To jeden z serii wpisów, które kandydat PiS na szefa Rady Europejskiej umieścił wczoraj.
"Wiedziałem ile kosztuje reytanowski sprzeciw. Tyle nienawiści!? Bo kwestionuje sfałszowaną legitymację europejską, instrumentalnie nadużywaną" - pytał w kolejnym komentarzu Saryusz-Wolski. W innym odpuszczał hejterom.
W niedzielę również pisze od rana. Ponieważ w twitterowym wpisie można użyć tylko 140 znaków, w dłuższych wypowiedziach musi stosować skróty. W niektórych wpisach aż się od nich roi, co odbija się na jasności przekazu. Mimo tego polityk na razie przedkłada tę formę komunikacji nad konferencje prasowe.
"Nie niechęć do PDT a jego zaangażowanie w polpolit przyczyną odmowy poparcia
Przecież 2.5r temu miał pop PiS, miałby i teraz sam sobie winien" (pisownia oryginalna) - oskarża swojego niedawnego rywala, Donalda Tuska.
"Większ.kwalifikowana w wyborze szefa RE,art.15 Tr powstała dla uniknięcia obstrukcji 1-kilku krajów, nie dla przegłos.kand.wbrew kr.macierz." (pisownia oryginalna) - brzmi inny wpis.
"Instrumentalne traktowanie przez opoz polskiego czł w UE,używanie go do polityki krajowej,szkodzi człPLwUE,które jakoby popiera, dzieli społ" - napisał Saryusz-Wolski. I dodał: "Nie można porów wysłuchań frakcyjnych EKR nt Polski z inicjowaniem formalnych procedur KE prow do odebrania PL gł art 7,debat plen/rezolucji"
"Opoz wmawia gov intencje, które chciałaby żeby miał a nie ma, by instrument dzielić społ za i przeciw UE, szkodzi tym polskiemu konsens eur." - czytamy.
A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński w Sejmie: " Wy kompromitujecie Polskę!"