Po tym, jak "Fakt" opisał imprezę, na którą Bartłomiej Misiewicz miał wybrać się przy okazji wizyty Antoniego Macierewicza w Białymstoku, rzecznik MON przestał przychodzić do pracy. Ministerstwo wyjaśniło, że jest na urlopie. Reporter RMF FM postanowił dowiedzieć się, kiedy Misiewicz wróci. Ministerstwo odpisało na jego pytania, ale nie wskazało daty. Wytłumaczyło natomiast, że Misiewicz odbiera nadgodziny.
Rzecznik MON nie zrobił sobie jednak urlopu od internetu. Na Twitterze włączył się dziś w dyskusję z Maciejem Laskiem, byłym szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Postanowił pouczyć go, że "brzoza nie urywa skrzydła dużego samolotu".
To oczywiście nawiązanie do katastrofy smoleńskiej. Zwolennicy spiskowych teorii chętnie mówią o tzw. "pancernej brzozie". Według nich prezydencki samolot powinien był wyjść bez szwanku z kolizji z drzewami, w tym z brzozą, która w rzeczywistości przyczyniła się do utraty kilkumetrowego fragmentu skrzydła skrzydła, co przypieczętowało los prezydenckiego Tu-154.
Od czas pójścia na urlop Misiewicz co jakiś czas umieszcza na swoim Twitterze wpisy nawiązujące do bieżących wydarzeń. Głośno było o stworzeniu przez niego portalu o "dezinformacji". Strona jednak szybko przestała działać.
A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński w Sejmie: "Jesteśmy ludzkimi panami"