"Dają się upokorzyć". Stuhr wprost o salutowaniu Misiewiczowi. I dodaje: Pomylony patriotyzm

Jerzy Stuhr nie przebierał w słowach komentując obecną sytuację w Polsce. - Uderza się w stronę nacjonalistyczną - ocenił stanowczo, zapytany o "współczesny patriotyzm".

Obietnice polityków, prawicowy patriotyzm i sytuacja w MON - to trzy główne tematy, które w "Faktach po Faktach" poruszył Jerzy Stuhr. Najszybciej aktor rozprawił się z tym pierwszym.

Stuhr stwierdził, że wyrósł już z ulegania obietnicom wyborczym polskiej sceny politycznej, a sam zawód polityka w pewnym sensie porównał do aktorstwa. - Ja nie jestem w stanie politykowi uwierzyć - spuentował krótko.

Dalej było już tylko ostrzej. Kiedy na tapecie pojawił się temat "współczesnego patriotyzmu" w Polsce, Stuhr bez wahania określił go mianem "pomylonego". - Pomylony, dlatego że stoi na pograniczu nacjonalizmu i patriotyzmu - stwierdził. I dodał:

I raczej się uderza w tę stronę nacjonalistyczną, tłumacząc młodym ludziom, że to jest uczucie patriotyczne

Aktor był jednak najbardziej stanowczy, kiedy poproszono go o skomentowanie nagrania, na którym widać, jak żołnierze z Żurawicy salutują przed Bartłomiejem Misiewiczem i krzyczą do niego "Czołem panie ministrze!". Tę sytuację podsumował bez ogródek:

Ja się wstydzę za tych żołnierzy, że dają się upokorzyć
 

Stuhr dodał jeszcze, że "uczucie zaniepokojenia burzą niezbyt profesjonalne działania tych, którzy się opiekują naszym państwem". - Podejmowanie decyzji, odwoływanie tych decyzji, mówienie różnym głosem. To widać często, że gdzieś tam na górze panuje jakiś chaos - ocenił. 

Całą rozmowę z Jerzym Stuhrem w "Faktach po Faktach" można obejrzeć TUTAJ.

A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński do frankowiczów: "weźcie sprawy w swoje ręce"

Więcej o: