MON: Bartłomiej Misiewicz przebywa na urlopie. Nazwisko zniknęło ze strony ministerstwa

Dwa tygodnie po aferze z imprezą w Białymstoku Bartłomiej Misiewicz poszedł na urlop - informuje resort Obrony. Na jednym ze stanowisk zastąpi go wieloletni współpracownik Macierewicza.

Miał podjechać pod klub rządową limuzyną, a media zarzucały też inne kontrowersyjne zachowania - o imprezie Bartłomieja Misiewicza w Białymstoku głośno zrobiło się dwa tygodnie temu.

Przez ten czas rzecznik MON i szef gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza raczej nie wypowiadał się dla mediów. Zamieścił jedynie kilka wpisów na Twitterze. "Proszę nie wierzyć w wierutne bzdury tworzone na mój temat. Jest to zwyczajna nagonka" - pisał. 

We wtorek rzecznik rządu powiedział, że Misiewicz "jest do końca tygodnia na urlopie". Teraz Ministerstwo Obrony poinformowało, że "przebywa ona na urlopie", nie podano jednak, na jak długo. Jako szefa gabinetu politycznego zastępuje go Krzysztof Łączyński, wieloletni współpracownik Macierewicza. 

Na krótko przed pojawieniem się informacji o urlopie Misiewicza Grzegorz Dąbrowski na Twitterze zwrócił uwagę, że nazwisko i zdjęcie Misiewicza zniknęły ze strony MON-u.

-  Ja tylko przypomnę, że pani premier rozmawiała z ministrem Macierewiczem na temat pana Bartłomieja Misiewicza. Pan minister wie, co zrobić w tej sprawie, są określone ustalenia - powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek, pytany przez dziennikarkę o zniknięcie Misiewicza ze strony. Dodał, że "polityka kadrowa" leży w gestii szefów resortów.

Kontrowersyjny rzecznik MON

Impreza w Białymstoku to nie pierwszy raz, gdy Misiewicz wywołuje kontrowersje. Nie jest to także jego pierwsza przerwa w obowiązkach. We wrześniu został czasowo zawieszony w obowiązkach po tym, jak do prokuratury trafiła sprawa rzekomego proponowania stanowisk członkom PO. Śledztwo umorzono, a w grudniu Misiewicz wrócił do pełnienia stanowisk w MON.

Kontrowersje wywołało też m.in. przyznanie mu złotego medalu za "Za zasługi dla obronności kraju", czy też fakt, że żołnierze salutowali mu i witali słowami "czołem panie ministrze".

Bartłomiej Misiewicz jako 20-latek, tuż po katastrofie smoleńskiej, wstąpił do PiS. Od początku współpracował z Antonim Macierewiczem. Już dwa lata później był członkiem Rady Politycznej tej partii.

Kiedy PiS objął rządy w 2015 r., został rzecznikiem MON, szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza oraz pełnomocnikiem ds. Centrum Eksperckiego kontrwywiadu NATO. Dziennikarze wytykali mu wówczas, że pracował jedynie w aptece, a także podnosili kwestię jego wykształcenia, na co odpowiadał, że jego awans był „oparty na dziewięcioletniej pracy, a tym samym zdobytej wiedzy i nabraniu kompetencji”.

Zobacz także WIDEO: Kiedyś PiS chciał likwidacji gabinetów politycznych. Teraz zatrudnia tam kilkadziesiąt osób, w tym Bartłomieja Misiewicza

Więcej o: