Fotografia przewodniczącego Nowoczesnej Ryszarda Petru i posłanki tej partii Joanny Schmidt siedzących w samolocie wywołała na Twitterze sporą burzę. Według użytkowników, politycy mieli polecieć pod koniec grudnia do Portugalii.
Tymczasem w Sejmie do 11 stycznia trwa protest posłów opozycji, okupujących salę plenarną. Krytyczne głosy wobec Petru i Schmidt pojawiły się z wielu stron. Pojawiły się sugestie, że wyjazd miał charakter wypoczynkowy i jest niestosowny, skoro pozostali parlamentarzyści spędzają czas w Sejmie.
Z Joanną Schmidt i Ryszardem Petru nie udało nam się skontaktować.
W czwartek, tuż przed Sylwestrem, Petru został zapytany przez portal 300polityka.pl, czy politykowi opozycji wypadałoby teraz wyjechać na wypoczynek. "Teraz nie. Do 11 na pewno nie. Chyba że 2 dni. Są ustalone dyżury. Jedni na Wigilię, inni na Sylwestra" - mówił szef Nowoczesnej.
W obronie polityków Nowoczesnej stanęła Katarzyna Lubnauer, wiceprzewodnicząca partii. W rozmowie z TOK FM zaznaczyła, że wyjazd miał charakter służbowy, a Ryszard Petru wraca do Polski najprawdopodobniej w poniedziałek 2 stycznia. Posłanka nie zdradziła jednak powodów zagranicznej podróży.
- Nie bawił się, ale czymś zajmował. To są sprawy partii. Na dyżurze w czasie Sylwestra i pierwszego dnia Nowego Roku byłam ja i drugi wiceprzewodniczący Jerzy Meysztowicz. Dwóch wiceprzewodniczących na sali i pięciu posłów to wystarczające zaopatrzenie - mówiła Lubnauer.
- Nie planowaliśmy tego protestu, w związku z tym już wcześniej mieliśmy zaplanowane spotkania i działania. Każdy z nas mógł dobrać termin dyżurów [na sali plenarnej - red.], tak, żeby dopasować do wcześniejszych zobowiązań - dodała posłanka.
Rzeczywiście, Joanna Schmidt i Ryszard Petru dotychczas aktywnie uczestniczyli wraz z innymi politykami w sejmowym proteście.
Zobacz także: Wykluczeni posłowie. Zobacz, za jakie zachowania marszałkowie Sejmu karali dotąd polityków