Na nagraniu wydać funkcjonariuszy stojących w pobliżu Sejmu. I rzeczywiście są uzbrojeni w plecaki z butlami gazu pieprzowego. - To standardowe wyposażenie naszych oddziałów prewencji. Zawsze kampania lub pluton ma w swoim wyposażeniu miotacze gazu pieprzowego - wyjaśnia w rozmowie Gazeta.pl Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji. I uspakaja: - Gaz nie był używany. I nie ma żadnych przesłanek, aby policja miała z niego skorzystała.
Mrozek odniósł się również do tweeta Joanny Muchy: - Nagranie nie potrzebnie podgrzewa atmosferę.
500 policjantów
500 policjantów - takie posiłki ściągnął do stolicy szef MSWiA, Mariusz Błaszczak. Funkcjonariusze tłumaczą, że chodzi o "zapewnienie ciągłości służby".
Zdjęcia i nagrania z podwarszawskich miejscowości pojawiają się na portalach społecznościowych. Na wideo z Krakowskiego Przedmieścia widać, jak kilkanaście policyjnych pojazdów jedzie w stronę protestujących przeciwników rządu.
Skąd taka decyzja służb? - Zapewnią ciągłość służby i podmienią stołecznych funkcjonariuszy, którzy od wczoraj zabezpieczają różne zgromadzenia - wyjaśnił w rozmowie z TVN Warszawa rzecznik KGP Mariusz Ciarka.
Chodzi przede wszystkim o demonstrację pod Pałacem Prezydenckim, gdzie przeciwnicy rządu PiS sprzeciwiają się ograniczaniu swobód dziennikarzy w Sejmie.