Bunt Austriaczek zatrzymał prawicowego radykała. Skąd to wiemy? Te dwie liczby mówią same za siebie

W niedzielnych wyborach to kobiety zadecydowały o przegranej radykała Norberta Hofera. Do urn poszło aż 89 proc. Austriaczek poniżej 29 roku życia, spośród których aż 69 proc. zagłosowało na byłego szefa Partii Zielonych.

Wybory w Austrii miały wymiar symboliczny. 53 proc. Austriaków wybrało na swojego prezydenta Alexandra Van der Bellena - byłego szefa Partii Zielonych, odrzucając kandydaturę radykalnego przedstawiciela Partii Wolnościowej Norberta Hofera. Ten drugi postulował zmniejszenie roli Austrii w Unii Europejskiej, zatrzymanie napływu imigrantów i umocnienie więzi z Rosją. Tymczasem Van der Bellen podkreślał, że zależy mu na Unii, a w kwestii imigrantów mówił wyraźnie, że sam jest uchodźcą.

Dlaczego kobiety nie lubią radykałów?

Można śmiało powiedzieć, że o wyniku tych wyborów przesądziły kobiety. O ile Hofer miał większość głosów mężczyzn (56 proc.), to żadna grupa wiekowa kobiet nie wolała go od Van der Bellena, któremu oddały 62 proc. głosów. Prof. Janusz Czapiński uważa, że wynika to z niechęci kobiet do rewolucji. - Dbają o ognisko domowe. Nie mają natury rewolucyjnej, która charakteryzuje radykałów. Są życiowo bardziej ostrożne od mężczyzn, bo ważą możliwe konsekwencje - powiedział nam kierownik projektu "Diagnoza Społeczna".

Austriaczki ocaliły nas przed wojną?

Prof. Radosław Markowski, na pytanie dlaczego spośród 89 proc. młodych Austriaczek, które poszły do urn aż 69 proc. zagłosowało na Van der Bellena, zauważył, że kobiety mogą bać się wojny.

W wielu krajach widać, że siłą zaplecza „ksenofobiczno-nacjonalistycznego populizmu” są młodzi mężczyźni. Kobiety, zwłaszcza wykształcone, są bardziej otwarte i kosmopolityczne. Bardzo wysoka frekwencja kobiet wskazuje na to, że czują, że w Europie może wybuchnąć wojna i chcą za wszelką cenę jej zapobiec. Mali chłopcy dostają w piaskownicy do ręki zabawkowy karabin i dorastają w potrzebie rywalizacji. Kobiety bardziej niż mężczyźni boją się wojny.

 - zauważa Markowski.

Profesor dodaje też, że kobiety "mają bardziej uniwersalny stosunek do świata". 

Europejki są coraz bardziej obecne w życiu publicznym

Wysoka frekwencja Austriaczek w wyborach jest dowodem rosnącego zaangażowania politycznego kobiet. Widać to także w Polsce. - Polki coraz bardziej angażują się w życie publiczne. Mieliśmy niedawno mocny sygnał przeciwko radykalizacji - Czarny Protest. Była to inicjatywa kobiet, które walczyły z naruszeniem ich wartości życiowych. Ale kobiety poruszają też inne tematy, na przykład reformę edukację - mówi Czapiński. Kto wie, może w kolejnych wyborach to Polki będą miały decydujący głos?

 

Więcej o: