Sejm uchwalił we wtorek, że kwota wolna dla najmniej zarabiających wzrośnie w 2017 r. do 6,6 tys. zł, ale zarabiający ponad 127 tys. zł rocznie stracą prawo do tego odliczenia. Ustawa nie obejmie jednak zarobków parlamentarzystów. Dla nich zrobiono wyjątek i utrzymano kwotę wolną od podatków na poziomie około 30 tysięcy zł.
Tadeusz Cymański, pytany przez dziennikarzy o nowe przepisy, dosłownie wybuchł. - Dyskutujmy, ale nie mówcie, bardzo was proszę, że my robimy jakiś wyjątek dla siebie - emocjonował się. Jako przykład wykorzystania diety polityk podał możliwość zapraszania delegacji do lokalu np. przez burmistrzów.
- Jakbym was wziął teraz na rachunek [Sejmu - przyp. red.], to ja mogę postawić? Nie! Z tej diety was zapraszam, chodźcie na obiad - mówił. - OK? Rozumiemy się? - naskakiwał na dziennikarzy.
Cymański pytał również, czy to wstyd, że poseł RP ma "jakieś pieniądze". - Nie niszczcie i tak osłabionego obrazu parlamentarzysty. Nie demonizujcie ich. "Chciwi, pazerni, nieroby, lenie" - no naprawdę, dajcie spokój! - dodawał.
- Przepraszam za trochę emocji - tłumaczył się później. - Kończę apelem, że państwa komentarz może być różny, ale fakty! - podkreślił skrótowo.
We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę o kwocie wolnej od podatku. Stało się to już 2 godziny po tym, jak ustawa wyszła z Sejmu. Jeszcze tego samego wieczora została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Co zakłada ustawa CZYTAJ TUTAJ >>>.
Wyższą kwotę wolną dla posłów na antenie TVN BiŚ uzasadniał minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. - Posłowie i senatorowie wykonują bardzo ciężką pracę dla nas wszystkich. Są bardzo ważni - zarówno posłowie opozycji jak i posłowie rządzący od 20 lat nie mieli regulacji - podkreślał.