Sejm miał wznowić obrady o 9. Ale nie wznowił. "Nie ma Kaczyńskiego, wszyscy grzecznie czekają"

W Sejmie o 9 miał rozpocząć się blok głosowań. Obrady wznowiono jednak z opóźnieniem. Powód? Spóźnienie prezesa PiS - twierdzi Krzysztof Brejza.

"Sejm miał wznowić obrady o 9:00. Nie ma Jarosława Kaczyńskiego - nie ma wznowienia prac. Wszyscy grzecznie czekają" - opisywał na Twitterze poseł PO Krzysztof Brejza.

Według jego relacji obrady wznowiono po kilkunastu minutach - tuż po tym, jak na salę dotarł Jarosław Kaczyński:

Dlaczego obecność prezesa była tak istotna? O 9 miał się rozpocząć blok głosowań - wyjaśnia Brejza

Czy marszałek Sejmu faktycznie czekał na Jarosława Kaczyńskiego ze wznowieniem obrad? Tego nie wiemy. Jednak posłowie już wcześniej sugerowali, że głosowania w bieżącej kadencji zaczynają się nieco później.

 – Głosowania w tej kadencji potrafią zaczynać się o 11, albo później. Dlaczego? Bo Jarosław Kaczyński nie lubi rano wstawać. 459 posłów musi dostosować się do rytmu pracy dnia jednego parlamentarzysty – mówił Tomasz Lenz (PO) w trakcie debaty nad odwołaniem marszałka Kuchcińskiego.

Więcej o: