Na początku października rząd zerwał negocjacje z Airbus Helicopters; to oznacza, że Polska nie kupi od Francuzów śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Co teraz? Wiadomo już, że zostanie ogłoszony nowy przetarg. Najprawdopodobniej wystartują w nim także zakłady w Świdniku i Mielcu, które ostatnio w walce o kontrakty przegrały właśnie z Francuzami.
- Zakłady w Świdniku i Mielcu mają szansę. Są przygotowane, zresztą chciały brać udział również i w tym przetargu. Poprzedni rząd miał inną filozofię, inne spojrzenie na podejście do zakupu sprzętu wojskowego. My mówimy wyraźnie: polski przemysł ma być kołem zamachowym naszej gospodarki. Chcemy reindustrializować kraj. Świdnik i Mielec to były kiedyś polskie zakłady. W wyniku transformacji nasi poprzednicy niestety tę politykę wyprzedaży polskiej gospodarki kontynuowali. My będziemy robili dokładnie odwrotnie - przekonywała Beata Szydło.
Sęk w tym, że Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu nie zostały sprzedane za rządów Platformy. W marcu 2007 roku Agencja Rozwoju Przemysłu w imieniu Skarbu Państwa sprzedała 100% udziałów w fabryce. Zakłady trafiły w ręce amerykańskiej spółki United Technologies Holdings S.A.; w ramach koncernu stały się wtedy spółka zależną Sikorsky Aircraft Corporation. Wszystko to działo się za rządów Jarosława Kaczyńskiego.
W lipcu 2015 roku Sikorsky Aircraft Corporation zostało kupione przez amerykański koncern Lokheed Martin. Jednak zakłady nie należały już wtedy do Polski.
A co z zakładami w Świdniku? W 2010 roku włosko-brytyjska spółka AgustaWestland kupiła 87,62 proc. akcji wytwórni. Wartość transakcji podpisanej przez Agencję Rozwoju Przemysłu wyniosła wówczas 339 mln zł.