Wczoraj w Jerozolimie odbył się pogrzeb byłego prezydenta i premiera Izraela i laureata pokojowego Nobla Szimona Peresa. W uroczystościach uczestniczyło wielu światowych przywódców, z prezydentem USA Barackiem Obamą na czele. Wraz z Obamą na pogrzeb przyjechał były prezydent Bill Clinton. Obaj przemawiali na pogrzebie.
Tuż po uroczystości reporterzy nagrali na lotnisku w Jerozolimie, jak Obama pośpiesza Clintona, by ten wsiadał do samolotu. Były prezydent ma - jak podkreśla telewizja ABC - opinię spóźnialskiego. Obama niemal przez minutę stoi w drzwiach Air force One i na trapie. - Billy! - woła. - Chodź! Musimy wracać do domu! W końcu Clinton wsiada do samolotu.
Według izraelskich mediów piątkowy pogrzeb Peresa był największym zgromadzeniem światowych przywódców w Izraelu od pogrzebu Rabina, zastrzelonego w 1995 roku przez prawicowego izraelskiego ekstremistę. Do Jerozolimyoprócz Obamy i Clintona przybyli palestyński przywódca Mahmud Abbas, prezydenci Francji i Niemiec, Francois Hollande i Joachim Gauck, a także brytyjski następca tronu książę Karol. Polskę reprezentował prezydent Andrzej Duda.
Peres zmarł w wieku 93 lat w nocy z wtorku na środę w Tel Awiwie, dwa tygodnie po udarze mózgu. Został pochowany kilka metrów od byłego premiera Izraela Icchaka Rabina, z którym, wraz z palestyńskim przywódcą Jaserem Arafatem, podzielił w 1994 roku Pokojową Nagrodę Nobla za wysiłki na rzecz procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.