PiS odrzuciło projekt obywatelski, chociaż obiecywało tego nie robić. Tłumaczenie? Sala w śmiech

176 posłów PiS zagłosowało za odrzuceniem obywatelskiej ustawy dotyczącej aborcji. Od kampanii partia obiecywała, że takie inicjatywy nie będą trafiać do kosza. Ale wytłumaczenie do odrzucenia projektu się znalazło.

Dwa obywatelskie projekty ustaw dotyczące aborcji były dziś poddane głosowaniu w Sejmie . Jeden z nich całkowicie zakazuje aborcji, drugi liberalizowałby dotyczące jej przepisy. 

Oba uzyskały setki tysięcy podpisów obywateli. Zarówno w kampanii wyborczej, jak i jeszcze całkiem niedawno, politycy PiS obiecywali, że projekty obywatelskie nie będą od razu odrzucane przez Sejm.

- Każdy projekt obywatelski będzie kierowany do dalszych prac - mówiła przed miesiącem rzecznik klubu PiS Beata Mazurek. Jednak tak się nie stało.

Tuż przed głosowaniem nad projektem "Ratujmy kobiety" głos zabrał wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS.

- W kampanii wyborczej obiecaliśmy, że żaden obywatelski projekt nie wyląduje w koszu bez procedowania. Zdecydowaliśmy się tej obietnicy dotrzymać bez względu na to, że radykalnie nie zgadzamy się z tym projektem - powiedział Terlecki.

- W naszym klubie nie ma dyscypliny w głosowaniu - stwierdził chwilę później, a z sali rozległy się śmiechy.  - Kierownictwo klubu będzie głosować za tym, żeby projekt trafił do komisji. Ale niech nikt nie ma złudzeń, że on przejdzie - zapewnił.

I rzeczywiście, Jarosław Kaczyński, Terlecki i i 41 innych posłów PiS zagłosowało przeciw odrzuceniu ustawy. Jednak 176 był za jego odrzuceniem. Wraz z nimi zagłosowało prawie 50 posłów opozycji i ostatecznie ustawa trafiła do kosza.

Zobacz pełne wyniki głosowania>>>