Czego od swoich rodaków oczekuje prezydent, kiedy udaje się z wizytą do innego państwa? Na pewno nie tego, co spotkało Andrzeja Dudę i jego małżonkę w Stanach Zjednoczonych.
Przywitanie, które zgotowała mu lokalna Polonia, można streścić krótko: gwizdy, okrzyki i dosadne pokazanie, co przynajmniej część polskiej społeczności w USA sądzi o polityce PiS.
"Marionetka, marionetka", "Trybunał Stanu!", "konstytucja, konstytucja" - te okrzyki, wzmocnione gwizdami i buczeniem, nie zrobiły większego wrażenia na głowie państwa. Ale pierwsza dama nie przeszła obok nich obojętnie.
Na zamieszczonym w sieci filmie widać, jak w pewnym momencie prezydentowa odwraca się do kilkunastu osób zgromadzonych przed dyplomatyczną limuzyną i "przesyła całusy". Gest Dudy jest trudny do zinterpretowania i raczej nie dowiemy się, co dokładnie oznaczał. Pewną teorię ma jednak organizatorka "powitania".
"Mina Dudy BEZCENNA, zamurowało go. W tym czasie Agata wysyłała nam buziaki i gesty gratulacyjne" - relacjonuje Beata Bojar. Sama przekonuje, że cała akcja była "bez reżyserii i zupełnie spontaniczna".
"Jestem dumna z nas i z siebie. Nowojorski KOD udowodnil światu, że istnieje inna Polonia niż psychonarodowa" - podsumowuje działaczka i dodaje: "Polska może być dumna, mając taką Polonię".