Większą część materiału o akcji #Misiewicze - co było równie łatwe do przewidzenia - flagowy program informacyjny TVP poświęcił rządom koalicji PO-PSL. Zaczęło się jednak od stwierdzenia, w którym pierwsza część zdania zaprzecza tej drugiej:
To ma być rzekomo obywatelska akcja. Opozycja publikuje nazwiska osób, które zasiadają w spółkach skarbu państwa, a związane są z partią rządzącą.
W ten sposób swój reportaż rozpoczęła Ewa Bugała. Sęk w tym, że politycy opozycji nigdy nie ukrywali, kto stoi za akcją #Misiewicze, a Ryszard Petru powiedział na wczorajszej konferencji, że w poniedziałek Nowoczesna ujawni "listę osób, które dostały posady dzięki rekomendacji PiS".
Dalej w materiale Dominik Zdort, prawicowy publicysta z "Rzeczpospolitej", powiedział, że "ta akcja jest hipokryzją, bo kiedy rządziła PO, to obsadzała spółki skarbu państwa do poziomu sprzątaczek". I wtedy zaczęło się wypominanie "długiej listy nazwisk" osób, które na różne stanowiska nominowała poprzednia ekipa rządząca. A Bugała podsumowała:
Ponad 400 osób, a zapewne to nie wszyscy...
Kolejną minutę materiału można streścić w ten sposób: Skoro PO zatrudniała swoich i mamy na to wiele przykładów, to teraz wszystko jest w porządku.
Chwilę później padło stwierdzenie, że to jednak "kompetencje mają decydujące znaczenie", a problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy przy nominacji "nie bierze się pod uwagę faktycznych kompetencji" zatrudnianego. - Ale opozycja nie dyskutuje o kompetencjach - przekonywała reporterka, przypominając ten wpis rzecznika PO, Jana Grabca.
Cóż, w materiale "Wiadomości" również pominięto aspekt kompetencji. Bugała stwierdziła natomiast, że "wprowadzenie do publicznej debaty kpiącego pojęcia "PiSiewicze", i to w dodatku w kontekście katastrofy smoleńskiej, jest nie do obrony".
Na Twitterze już pojawiło się wiele krytycznych głosów o dzisiejszym wydaniu "Wiadomości". "Kurski, przebijasz Urbana. Takiej chamskiej propagandy najstarsi nie pamiętają", "Mają dla mnie jedną wartość: przywołują młodość. Myślałem, że tamte czasy już nie wrócą, a jednak" czy "Dla propagandy najbardziej niebezpieczny termin to #Misiewicze, dlatego do 'Wiadomości' załapali się tylko #PiSiewicze" - czytamy w komentarzach.