- To był niemy protest przeciwko narzucaniu apelu smoleńskiego na dzielnicowych uroczystościach związanych z obchodami rocznicy II wojny światowej - tłumaczy Katarzyna Olszewska. Wiceprzewodnicząca rady Pragi-Płd. demonstracyjnie usiadła podczas odczytywania apelu smoleńskiego - podaje stołeczna "Gazeta Wyborcza". Przed oficjalną częścią uroczystości głos zabrała też urzędniczka, która przekazała zebranym, że zarząd dzielnicy nie zgadza się z decyzją o wygłaszaniu apelu. Powód? "Zakłóca to pamięć o bohaterach dzisiejszej uroczystości" - opisuje "GW".
Więcej czytaj na warszawa.wyborcza.pl >>>
Dowiedz się więcej:
Tak - to element wszystkich uroczystości z asystą wojskową. Władze dzielnicy od początku nie zgadzały się z tą decyzją, jednak samorządowy nie wyobrażali sobie uroczystości z udziałem kombatantów bez asysty. Obchody rocznicy walk o Grochów w ramach obrony Warszawy w 1939 r. odbyły się przed praskim ratuszem w środę.
- Miejsce na apel smoleński jest 10 kwietnia, w rocznicę katastrofy. Wtedy będę stała. Ale dodawanie apelu z użyciem słów "polegli" na uroczystościach związanych z drugą wojną światową, to próba odejmowania chwały ludziom, którzy naprawdę zginęli na polu bitwy - mówiła Katarzyna Olszewska, radna z ramienia SLD.
To przywołanie ofiar tragedii smoleńskiej w każdym apelu pamięci z udziałem kompanii honorowej. Apel pamięci przeprowadza się z okazji świąt państwowych i wojskowych oraz rocznic historycznych wydarzeń - w jego treści wspominane są osoby związane z wydarzeniem historycznym, które poległy w boju.