"Taką filozofię stosowali komuniści po II wojnie". Prof. Ćwiąkalski bez ogródek o pomyśle Ziobry

"Najpierw trzeba wykończyć Trybunał Konstytucyjny, a potem rozprawić się z sędziami" - taką filozofię stosuje obecna władza - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

Pod koniec czerwca prezydent Andrzej Duda odmówił nominacji 10. sędziom sądów powszechnych, których kilka miesięcy wcześniej zaproponowała Krajowa Rada Sądownictwa. Do dzisiaj Kancelaria Prezydenta nie podała uzasadnienia tej decyzji. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, powodem był fakt, że orzekali oni w czasach PRL. O komentarz poprosiliśmy prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego.

"Taką filozofię stosowali komuniści"

Brak nominacji sędziowskich przez prezydenta wiąże się z reformą sądownictwa, którą szykuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jak twierdzi RMF FM, chce on odsunąć sędziów, którzy pracowali w czasach PRL-u. Sędziowie, którzy zaczynali swoją karierę zawodową w czasach komunistycznych, będą musieli przymusowo przejść w stan spoczynku.

- To bardzo zły pomysł - mówi prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. - Jeśli ktoś był sędzią w czasach PRL, to nie znaczy, że był złym sędzią czy pracował na usługach reżimu. Taką filozofię stosowali komuniści po II wojnie światowej. Pozbywali się sędziów z czasów przedwojennych. Dotknęło to mojego tatę, który został odsunięty od zawodu - dodał.

Tylko sędziowie? A co z artystami?

Były minister zwraca też uwagę, że tylko jedną grupę zawodową rząd PiS chce zmusić do przejścia na wcześniejszą emeryturę. - W żadnym innym zawodzie nie są planowane takie zmiany. Była już weryfikacja sędziów po 1989 r. Ci, którzy sprzeniewierzyli się zawodowi, zostali odsunięci od pracy. Po 27 latach znowu będą ich weryfikować? Trzeba byłoby również zweryfikować twórców, którzy w czasach komunistycznych tworzyli, projektowali pomniki itp. - powiedział Zbigniew Ćwiąkalski. - Moim zdaniem jest to niezgodne z Konstytucją - dodał.

Węgierski scenariusz

Na pytanie, czy Prawo i Sprawiedliwość realizuje węgierski scenariusz, prof. Ćwiąkalski odpowiada: -  Tak, niestety. Jak ktoś to niedawno powiedział "Najpierw trzeba wykończyć Trybunał Konstytucyjny, żeby rozprawić się z sędziami".

O węgierskiej reformie prawa opowiadał na Kongresie Sędziów Polskich András Baka , były prezes Sądu Najwyższego na Węgrzech - Rząd Orbana zmienił Konstytucję i wprowadził obowiązek przejścia sędziego w stan spoczynku w wieku 62 lat (wcześniej - 70 lat). To spowodowało, że 287 sędziów musiało natychmiast odejść z zawodu. Chociaż w 2012 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że ten przepis jest dyskryminujący, większość zwolnionych sędziów nie mogła wrócić do pracy, bo ich stanowiska były już zajęte. Poprawki do Konstytucji nie były konsultowane ze środowiskiem sędziowskim - powiedział.

Dzisiaj sędziowie przechodzą w stan spoczynku, gdy osiągną 67. rok życia. Mogą orzekać dalej, mimo osiągnięcia wieku emerytalnego. Wystarczy że przedstawią Krajowej Radzie Sądownictwa odpowiednie zaświadczenie lekarskie.  Może ona wyrazić zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska, jednak nie dłużej niż do ukończenia przez sędziego 70. roku życia.

Więcej o: