Redbad Klijnstra, który w filmie "Smoleńsk" gra czarny charakter, szefa redakcji telewizyjnej, napisał wczoraj na Twitterze: "Przed chwilą obejrzałem Smoleńsk. Rozumiem, że wyszło, jak wyszło, ale jednak szkoda, że tak wyszło". Nie doprecyzował, co ma konkretnie na myśli. Czyżby kolejny aktor z obsady tego filmu był rozczarowany efektem finalnym?
"Broń Boże nie żałuję, choć mogło być lepiej na rożnych poziomach" - napisał jeszcze.
Niedawno pisaliśmy o tym , że aktorzy, którzy zagrali w filmie "Smoleńsk" wstydzą się tego. W pierwszych dniach września redaktor naczelny serwisu FilmPolski.pl opublikował listę płac "Smoleńska". Następnego dnia dostał od dwóch aktorów prośbę, aby usunął informację, że grali oni w "Smoleńsku".
Redbad Klijnstra nie ukrywał, że bliska mu jest teoria o zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W wywiadzie dla dziennika Polska The Times powiedział niedawno: "Fakty, o których już wiemy (...) są przerażające. Film, myślę, nie odkrywa żadnych nowych rzeczy, wobec tego, co już wiemy, ale w sposób przystępny porządkuje aktualną wiedzę na temat tego, co wiemy. Tam nie ma domysłów".
Redbad Klijnstra to polski aktor pochodzenia holenderskiego. Szerokiej publiczności jest znany z roli anestezjologa w serialu "Na dobre i na złe". Stworzył festyn "O Holender", który odbywa się co roku w Warszawie i promuje kulturę holenderską.