Na taki świstek papieru łowca kamienic chciał przejąć budynek z lokatorami. Kulisy reprywatyzacji w stolicy

• Marek M. napisał żądanie zwrotu kamienicy odręcznie, na kartce• Dokument ujawnili dziennikarze "Super Expressu"• Śledczy postawili łowcy kamienic zarzut. Grozi mu do 8 lat więzienia

 "Wobec faktu, że reprezentuję 100 proc. udziałów, żądam bardzo pilnego przekazania nieruchomości" - z takim odręcznie napisanym żądaniem, na świstku papieru zgłosił się znany łowca kamienic Marek M. po dom przy ul. Jagiellońskiej 14 w Warszawie - ujawnia "Super Express". Sąd ustanowił go kuratorem dla nieruchomości, ale - jak pisała Gazeta Wyborcza" - ostatecznie budynku nie udało mu się przejąć. Jego właścicielką była Fanny Ajzensztad. W 2009 r. okazało się, że nie żyje od 1974 r. Prokuratura postawiła Markowi M. zarzut, że próbował wyłudzić, okłamując sąd, prawa do zarządzania inną kamienicą: Targową 66. Jej właścicielką też była Ajzensztad.

Dowiedz się więcej:

Kim jest Marek M.?

Marek M. znany jest jako „kolekcjoner kamienic”. Jak opisywała „Wyborcza”, poprzez skupywanie za bezcen roszczeń od starszych ludzi lub ustanawianie się ich kuratorem - zdołał przejąć różne budynki, zanim prokuratura postawiła mu zarzuty. Grozi mu 8 lat za próbę przejęcia kamienicy na Pradze w imieniu zmarłej osoby. M. przejął budynki przy Francuskiej, Hożej, Krakowskim Przedmieściu czy Nabielaka, gdzie mieszkała zamordowana później Jolanta Brzeska. Specjalizował się w kamienicach z lokatorami, z których je potem „czyścił”. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

O co chodzi w aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie?

Ludzie niezwiązani z dawnymi właścicielami stołecznych gruntów przejmują zabrane po wojnie mienie i zbijają fortuny. Są wyspecjalizowane w tym kancelarie prawne i biznesmeni. Wg danych ratusza, od 2003 r. Warszawa zwróciła 2,5 tys. nieruchomości. Ale zwrotów dokonywano też wcześniej. Władze centralne i samorządowe od 1989 r. nie współpracowały, by zabezpieczyć majątek publiczny i lokatorów zwracanych budynków. Władze stolicy krytykowane są za lekceważenie problemu latami. Komentatorzy spekulują, że afera pogrąży prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Kiedy proceder stał się głośny?

Najgłośniejsza sprawa to przejęcie działki na warszawskim pl. Defilad (dawniej: Chmielna 70), którego kulisy opisała "Gazeta Stołeczna". Nieruchomość wartą dziś ok. 160 mln zł odzyskał w 2012 r. adwokat Robert Nowaczyk, powiązany biznesowo z urzędnikiem, który działkę przekazał - Jakubem Rudnickim. Wg "Gazety" Rudnicki nie miał prawa zwracać działki, bo jej przedwojenny właściciel był obywatelem Danii, a ta - po nacjonalizacji - otrzymała odszkodowanie od PRL. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Więcej o: