Komorowski broni córki. "To jak krytykować kogoś, kto kupił telewizor skręcony przez mordercę"

• Radny Piotr Guział zażądał wyjaśnień od Bronisława Komorowskiego• Mówił o "niejasnych okolicznościach" zakupu mieszkania przez jego córkę• Były prezydent odniósł się do oskarżeń w "Kropce nad i" Moniki Olejnik

Przypomnijmy: warszawski radny, Piotr Guział, zażądał od byłego prezydenta wyjaśnień w sprawie zakupu mieszkania przy ul. Odolańskiej w Warszawie. Lokal w zwróconej w 2014 roku kamienicy kupiła córka Komorowskiego; jak przekonuje Guział, towarzyszyły temu dziwne zbiegi okoliczności. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

- W każdym innym kraju prasa by się dziwiła, dlaczego córkę prezydenta stać na 36 metrów kwadratowych. Ale przyjmuję do wiadomości, że to wzbudza wątpliwości pana Guziała. Nie pytam, jak duże mieszkanie on ma, choć mogą dziennikarze o to zapytać - mówił na antenie TVN24 Bronisław Komorowski.

- To jest tak, jakby mieć pretensje do kogoś, kto kupił telewizor montowany w Korei, gdzie Koreańczyk zamordował swoją żonę. No rzeczywiście, moja córka kupiła na wolnym rynku za pieniądze zebrane przez rodzinę, bez żadnych ulg, mieszkanie (...). Kupiła je od pani, której brat rzeczywiście jest zamieszany w tę aferę warszawską - mówił były prezydent.

Córka prezydenta odpiera zarzuty

Elżbieta Komorowska opublikowała oświadczenie, w którym odpowiada na zarzuty Guziała. Córka byłego prezydenta stwierdziła, że o ofercie sprzedaży mieszkania przy Odolańskiej "dowiedziała się z publicznie dostępnego serwisu domiporta.pl". "Ogłoszenie o sprzedaży mieszkania zostało tam zamieszczone przez agencję nieruchomości" - napisała Komorowska, która w swoim piśmie wyjaśnia, że przy kupnie mieszkania miała kontakt jedynie z agencją, nie kontaktowała się natomiast z właścicielką lokalu.