1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego dwie osoby pomazały grób Bolesława Bieruta na stołecznych Powązkach. Sprawcy zostali zatrzymani przez policję i przewiezieni na komisariat, jednak minister sprawiedliwości zażądał ich natychmiastowego zwolnienia. Skąd wiedział o akcie? Z informacji ministerstwa wynika, że dzięki SMS-owi od dziennikarza.
Zapytanie m.in. o to, w jaki sposób Zbigniew Ziobro dowiedział się o wandalach, wysłał prawnik i aktywista specjalizujący się w tematyce dostępu do informacji publicznej Krzysztof Izdebski. Odpowiedź ministerstwa zamieścił na swoim Twitterze. Możemy tam przeczytać, że minister sprawiedliwości "otrzymał informację drogą SMS-ową od dziennikarza 1 sierpnia w godzinach wieczornych".
Ziobro o "doprowadzenie do zwolnienia" zatrzymanych poprosił prokuratora regionalnego Andrzeja Szeligę. Izdebski chciał zobaczyć odpowiednie pismo, ale ministerstwo napisało mu, że prośba była przekazana ustnie.
Tutaj pismo z resortu w nieco lepszej rozdzielczości:
Odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości https://twitter.com/K_Izdebski
Dwoje ludzi na nagrobku Bolesława Bieruta, działacza komunistycznego, prezydenta Polski Ludowej i I sekretarza KC PZPR, odpowiedzialnego za represje, w których ucierpiały setki tysięcy Polaków, namalowało czerwoną gwiazdę, napisało „kat” i "bandyta". Zostali zatrzymani przez policję. "Siedzą za to" - napisał wtedy na Twitterze dziennikarz TVP Info Michał Rachoń.
Ziobro zażądał natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych. Wtedy "prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej udali się na komisariat, aby doprowadzić do ich niezwłocznego wypuszczenia na wolność" - napisał resort w komunikacie.