Ministerstwo Obrony Narodowej nie dopisze nazwiska Władysława Bartoszewskiego do apelu pamięci odczytywanego podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. O wymienienie nazwiska apelowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. MON stwierdził, że na zmiany w tekście apelu jest już za późno. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Sytuację komentował w programie #RZECZoPOLITYCE poseł PiS Stanisław Pięta.
- Gdyby to zależało ode mnie, to nie zwróciłbym się o to. Pan Władysław Bartoszewski o mnie, o wyborcach PiS był uprzejmy wyrażać się per "PiS-owskie bydło" - stwierdził w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem. Dziennikarz dopytywał o to, czy nie mają znaczenia dokonania Bartoszewskiego podczas wojny.
- Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo nie znam wystarczająco życiorysu Władysława Bartoszewskiego. Jego wyjście z powodów zdrowotnych z obozu koncentracyjnego to zaskakująca historia - powiedział Pięta.
- Chce pan powiedzieć, że kolaborował z Niemcami? - upewniał się Nizinkiewicz.
- Nic takiego nie mówię. Zwracam tylko uwagę, że miało miejsce takie zdarzenie i ono pozostawia pole do domysłów - odpowiedział poseł PiS.
Władysław Bartoszewski został zatrzymany w masowej obławie przeprowadzonej przez Niemców w Warszawie 19 września 1940. Trzy dni później był już więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, z którego został zwolniony 8 kwietnia.
Jak mówi prof. Andrzej Kunert, szef Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i autor książki "Władysław Bartoszewski - życie i twórczość", prof. Bartoszewski opuścił obóz jako jeden z wielu. I powodem nie była rzekoma współpraca z Niemcami czy donosicielstwo, jak próbowali dowieść niektórzy przeciwnicy profesora.
- Nic takiego nie miało miejsca i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Takie insynuacje pojawiały się już kilkukrotnie - mówi Andrzej Kunert. - Nie ma nic zaskakującego w tym, że Władysław Bartoszewski opuścił obóz koncentracyjny. To był wczesny okres funkcjonowania Auschwitz. W ciągu roku zwolniono wtedy co najmniej kilkaset osób na skutek różnych interwencji i na indywidualnych zasadach. W przypadku Władysława Bartoszewskiego interweniował Polski Czerwony Krzyż, był jego pracownikiem od września 1939 roku. To nie było tak, że doszło do jednego zwolnienia - dodaje.
ZOBACZ TEŻ KSIĄŻKĘ: "Bartoszewski. Opowieści przyjaciół" >>