Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Patryka Jakiego w "RDC”. Sekretarz stanu w resorcie sprawiedliwości stwierdził, że "sądownictwo polskie jest jednym z najgorszych w Unii Europejskiej”. Tłumaczył, że w Polsce są "najbardziej przewlekłe postępowania, przy dużej ilości sędziów i dużych kosztach obsługi tego całego przedsięwzięcia”.
Jego słowa podważył jednak serwis Demagog.org.pl, podkreślając m.in., że "według Unijnej tablicy wyników wymiaru sprawiedliwości 2016 Polska osiągnęła jeden z najlepszych wyników (4. miejsce spośród 24 państw) pod względem średniego czasu trwania postępowań sądowych”.
Wpadkę Jakiego zauważył minister sprawiedliwości w rządzie Ewy Kopacz - Borys Budka i zaatakował Jakiego na Twitterze.
"Czy Ministerstwo Sprawiedliwości ma zamiar prostować oczywiste kłamstwa głoszone przez wiceministra Patryka Jakiego?” - zapytał. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
Patryk Jaki odpisał Budce, nazywając go "słabym ministrem”. Dodał też, że nie wierzy w wiarygodność raportu, który cytuje Demagog.org.pl.
Następnie Jaki zasugerował, że chciał z Budką porozmawiać w jednym z programów publicystycznych TVP, ale polityk PO "uciekł”.
Zirytowany Budka przeszedł na "Ty” i odparował: "Naprawdę, wstydu nie masz, kłamiesz jak z nut, wybacz, ale razem z TVP nie będziesz układał mojego kalendarza”.
Skrytykowany za formę tej wypowiedzi Budka odpisał: "Jeśli ktoś kłamie, mówienie na Pan jest nadużyciem”.