Biskup ukarany przez Watykan wciąż jest członkiem Episkopatu. "Mają nas gdzieś". Księża przepraszają

Watykan nałożył sankcje na biskupa Stefana Regmunta. Był to skutek postępowania w sprawie zaniedbań przy wyjaśnianiu przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży. Choć biskupowi zabroniono udziału w pracach Episkopatu Polski, Regmunt nadal jest członkiem komisji należącej do tego gremium. Hierarchowie przeprosili za zaistniałą sytuację i zapowiedzieli, jakie kroki podejmą w tej sprawie.

W 2021 roku Watykan poinformował o wynikach śledztwa w sprawie zaniedbań, jakich mieli dopuścić się polscy biskupi. Chodziło o wyjaśnianie przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich przez księży. Stolica Apostolska nałożyła sankcje na dziewięciu duchownych. Znalazł się wśród nich Stefan Regmunt. Biskup senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej otrzymał zakaz udziału w pracach Episkopatu Polski. Mimo to Regmunt nadal jest członkiem Komisji Rewizyjnej Konferencji Episkopatu Polski oraz Komisji Nadzorczej Caritas Polska. - Dla mnie jest to kolejny przykład na to, że biskupi mają nas, osoby pokrzywdzone, gdzieś - powiedział mężczyzna, który został skrzywdzony przez księży.

Zobacz wideo Joanna Scheuring-Wielgus: Nie będziemy wprowadzać polityki do kościoła, nie będziemy konsultować ustaw z Episkopatem

Hierarcha ukarany przez Watykan członkiem Episkopatu. "Najdziwniejsze, że żaden z biskupów nie zadziałał"

"Rzeczpospolita" ustaliła, że od momentu nałożenia sankcji biskup Regmunt nie brał udziału w zebraniach Episkopatu. Ekspert specjalizujący się w prawie kanonicznym zwrócił jednak uwagę, że to nie rozwiązuje problemu, ponieważ duchowny "powinien złożyć rezygnację z członkostwa w komisjach", a "jeśli dotąd tego nie zrobił, popełnił kolejne przestępstwo".

- Najdziwniejsze jest, że żaden z biskupów nie zadziałał. Nie można powiedzieć, że nic o karach nie wiedzieli. Ogłoszono je przecież publicznie. Skoro sam hierarcha nie składa oficjalnej rezygnacji, to wniosek o jego odwołanie powinien pójść od przewodniczących komisji, w których zasiada, od sekretarza generalnego, od przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, od delegata do spraw ochrony dzieci i młodzieży. Innych przecież odwołano. A tu nic - powiedział ekspert, którego nazwiska "Rz" nie podaje.

Dodał też, że sprawa biskupa Regmunta w złym świetle stawia również Watykan, ponieważ pokazuje, że procedury stosowane przez Stolicę Apostolską są nieskuteczne. - Watykan, który tak dużo mówi o rozliczalności biskupów, powinien dawać wskazówki, wyznaczać standardy, kontrolować, jak jest ona realizowana w praktyce, ale tego nie robi - zauważył.

Sprawa biskupa Stefana Regmunta. Episkopat przeprasza, pokrzywdzony mówi o "kolejnej traumie"

Robert Fidura, który był jedną z ofiar skrzywdzonych przez księży, również podkreśla, że sankcje nałożone na Regmunta są niewystarczające. - Nie ma dla mnie znaczenia to, że biskup nie przyjeżdża na posiedzenia, że się z nich wyłączył. Mnie i tak tam nie ma. Przeglądam za to strony internetowe i widzę, że nadal formalnie jest członkiem różnych gremiów. A to znak, że nikt nie przeprowadził procesu oczyszczenia. Ja zawyję z bólu, wyrażę swoją złość w mediach społecznościowych i może za jakiś czas mi przejdzie, ale dla wielu pokrzywdzonych może to być kolejna trauma - powiedział.

Przedstawiciele Konferencji Episkopatu Polski odnieśli się do sprawy biskupa Regmunta. "Z przykrością przyznajemy, że (...) zabrakło należytej uważności i dopilnowania formalnego odwołania biskupa Regmunta (...). Bardzo za to przepraszamy" - przekazali w oświadczeniu. Biskupi zapewnili, że ich działania "nie były zamierzone" ani "wymierzone przeciwko osobom skrzywdzonym wykorzystaniem seksualnym i nie miały na celu podważania decyzji Stolicy Apostolskiej". Obiecali również, że podczas najbliższego zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski decyzje dotyczące biskupa Regmunta "zostaną formalnie dopełnione".

Więcej o: