W najbliższych dniach pogoda w Polsce kształtowana będzie przez niże oraz związane z nimi układy frontów atmosferycznych. Główny wpływ na temperaturę będzie mieć jednak napływające do kraju chłodne i wilgotne powietrze polarne morskie. Spowoduje ono duże ochłodzenie zwłaszcza na północnym wschodzie.
W piątek (17 listopada) już od rana będzie pochmurno. W całej Polsce pojawią się opady deszczu, które w największym natężeniu występować będą na południu kraju. Z uwagi na przemieszczanie się ośrodka niżowego i napływ powietrza o charakterze arktycznym temperatura będzie dziś zdecydowanie niższa. Z tego powodu w wielu regionach deszcz będzie przechodził w deszcz ze śniegiem, a nawet w mokry śnieg. Z uwagi na warunki atmosferyczne niebezpieczeństwo mogą stwarzać oblodzenia. Wraz z upływem dnia opady pojawiać się będą na Pogórzu Karpackim, Lubelszczyźnie, Mazowszu, Warmii, wschodzie Kujaw i Pomorzu Gdańskim.
Najcieplej będzie na południu, gdzie temperatura może sięgnąć nawet 7 st. C. Na pozostałych obszarach nie przekroczy ona nawet 5 st. C. Wiatr będzie słaby i umiarkowany, okresami nawet porywisty. Wysoko w Tatrach porywy wiatru wyniosą do 70 km/h, w Sudetach do 80 km/h. Dodatkowo z uwagi na duży przyrost pokrywy śnieżnej, bo aż do około 20 cm, w Tatrach wiatr może powodować zamiecie i zawieje śnieżne.
W nocy z piątku na sobotę notować będziemy dalszy spadek temperatury. Mróz szczególnie odczuwalny będzie na północy i północnym wschodzie kraju. Według prognozy IMGW na południu opady śniegu będą miały umiarkowane natężenie. Na nizinach przybędzie 5 cm pokrywy śnieżnej, w Sudetach od 5 do 8 cm, w Karpatach od 15 do 20 cm. Szacuje się, że wartości te mogą jeszcze wzrosnąć.
Już w sobotę (18 listopada) wysoko w Tatrach przybędzie ponad pół metra świeżego śniegu. W związku ze spadkiem temperatury i występowaniem mieszanych opadów, warunki na drogach będą trudne. Modele numeryczne zakładają, że na nizinach i wyżynach przybędzie nawet do 10 cm śniegu. Temperatura w dzień wyniesie od około 0 st. C na wschodzie do 3-4 st. C w głębi kraju. W nocy mróz pojawi się na przeważającym obszarze Polski. Temperatura wówczas spadnie do -6 st. C, a lokalnie nawet do -10 st. C. W kolejnych dniach i nocach czekają nas duże wahania temperatury. Nie możemy więc póki co liczyć na trwałą zimę. Już w niedzielę przez Polskę przemieszczać ma się strefa frontu ciepłego z opadami atmosferycznymi. Śnieg więc stopnieje równie szybko jak się pojawił.
"Bestia ze wschodu" to określenie na wyż atmosferyczny, który z Rosji do Europy sprowadza bardzo zimne masy powietrza i powoduje atak zimy. Najczęściej wiąże się on z intensywnymi opadami śniegu i bardzo niską temperaturą, poniżej -20 stopni Celsjusza. Zwykle utrzymuje się on nawet ponad tydzień. Tym razem nie odpowiada on więc za nagłą zmianę pogody w Polsce, ale niewykluczone, że zimą możemy spodziewać się jeszcze nadejścia "bestii".