Państwowa Komisja Wyborcza podała do publicznej wiadomości wyniki wyborów parlamentarnych ze 100 proc. obwodów. W głosowaniu zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość uzyskawszy 35,38 proc. Na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Obywatelska z wynikiem 30,7 proc. Ostatnie miejsce na podium przypadło Trzeciej Drodze, której zaufało 14,4 proc. W sejmie miejsca wywalczyli również przedstawiciele Lewicy (8,61 proc.) i Konfederacji (7,16 proc.).
Oznacza to, że Zjednoczona Prawica (PiS oraz Suwerenna Polska) nie uzyska większości nawet po wejściu w koalicję z Konfederacją. Realną szansę na przejęcie władzy mają po połączeniu sił Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica. Taki stan rzeczy cieszy niektórych przedstawicieli polskiej policji.
- Naprawdę ja i wielu moich kolegów odetchnęliśmy z ulgą, kiedy okazało się, że obecny obóz władzy nie będzie mógł już rządzić samodzielnie. To, co wyprawiali w ostatnim czasie, przechodziło już ludzkie pojęcie. Arogancja władzy w czystej postaci. Traktowali nas jak chłopców na posyłki, którym można zlecić każde zadanie - mówił w rozmowie z Onetem warszawski mundurowy z kilkunastoletnim stażem. - Liczę na to, że nie będą nas już wysyłać pod pomnik smoleński czy inny w jakiejś kosmicznej liczbie, zupełnie nieadekwatnej do zagrożenia. Tylko po to, żeby przełożeni mogli wykazać się przed politykami. Oczywiście jakieś zabezpieczenie musi być, ale w granicach rozsądku - dodał.
Wśród zarzutów funkcjonariuszy wobec rządów PiS najczęściej pojawia się upolitycznienie ich formacji. - Policjanci czekają na zmiany, jak na zbawienie. Mają dość ręcznego sterowania nimi przez polityków - opowiadał Onetowi emerytowany policjant z Białegostoku. Mężczyzna wciąż pozostaje w kontakcie z osobami aktywnymi zawodowo, które w ostatnim czasie musiały mierzyć się z podobnymi sytuacjami. - Do legendy przeszły już "nowenny niepodległości" - funkcjonariusze byli zmuszani, by co miesiąc w niedzielę jeździć do kościoła w Łapach koło Białegostoku, w galowych mundurach i właśnie ze sztandarami. Musieli to robić też komendanci i dowódcy. A na miejscu cała śmietanka polityków - relacjonował.
Policjanci mają również nadzieję, że zmiana władzy zahamuje proces rezygnacji wieloletnich funkcjonariuszy i odbuduje pozytywny wizerunek formacji. - Liczymy, że będziemy mogli wreszcie przestać zakrywać twarze ze wstydu. (...) Przecież pandemia się dawno skończyła, a nadal tylu funkcjonariuszy zakrywa twarze. Bo nie chcą być rozpoznani na jakichś bezsensownych zabezpieczeniach, na które ktoś ich bezmyślnie wysłał - stwierdził kolejny rozmówca Onetu, policjant z Warszawy, który swoje obowiązki wykonuje od ponad 10 lat. - Liczymy, że wszyscy komendanci wreszcie zajmą się policyjną robotą, a nie jakimiś pokazówkami. Jak widać, w TVP szybko zmienili podejście po wyborach, to i u nas też powinno się dać - kwituje.
Cały tekst "Policjanci z ulgą o zmianie władzy. 'Liczę, że nie będą nas już wysyłać pod pomnik smoleński'" można przeczytać na stronie Onetu pod tym adresem