W poniedziałek 16 października o godz. 13:30 odbyła się pierwsza powyborcza konferencja prasowa Państwowej Komisji Wyborczej. Na spotkaniu z mediami poruszone zostały m.in. problemy, z jakimi musieli mierzyć się zarówno wyborcy, jak i przedstawiciele komisji wyborczych podczas wyborów parlamentarnych. Jako przykład szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak opowiedziała o sytuacji, z którą osobiście spotkała się w swojej komisji wyborczej.
Jak zaznaczyła urzędniczka, do spisu wyborców w wybranym obwodzie głosowania na terenie Warszawy dopisała się za pośrednictwem e-usługi. - Okazało się, że mnie nie ma w spisie. Zastanawiałam się, czy mam zadzwonić do urzędu, co zrobić i wpadłam na pomysł, że jestem na dodatkowym formularzu. Ale to nie wszyscy wyborcy wiedzą, że jest dodatkowy formularz, na którym się wpisuje osoby dopisane - relacjonowała.
Ostatecznie okazało się, że dane szefowej KBW znalazły się na wcześniej wspomnianej liście, dzięki czemu mogła ona zagłosować w wyborach parlamentarnych. - Zawsze mogą być tego typu sytuacje, że ktoś omyłkowo został niewpisany do spisu wyborców - stwierdziła Pietrzak. Przedstawicielka KBW poinformowała również, że w przypadku tego typu problemów należy zgłaszać się do urzędów gmin, gdzie w trakcie wyborów trwają dyżury.
Głównym utrudnieniem podczas tegorocznych wyborów parlamentarnych miało być zaświadczenie o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania. Według informacji przekazanych na konferencji, z opcji tej skorzystało aż ok. 600 tys. obywateli. Obowiązek wypełnienia odpowiedniego formularza w każdym z powyższych przypadków znacznie spowolnił pracę komisji wyborczych. Pietrzak podkreśliła, że z opcji tej powinny korzystać osoby, które nie wiedzą, gdzie będą przebywać w dniu wyborów i zaapelowała do pozostałych obywateli o dopisywanie się do rejestru wyborców.