W marcu 2023 roku informowaliśmy, że robotnicy zajmujący się rozbiórką budynku na terenie Elektrowni Stalowa Wola (województwo podkarpackie) przy ul. Wąskiej dokonali niepokojącego odkrycia. W trakcie wykonywania prac w jednym z pomieszczeń oberwał się sufit, a ze strychu spadło ciało zawinięte w dywan.
Dziennikarze TVN24 donoszą, że w ostatnim czasie do prokuratury zgłosiła się kobieta, która podejrzewa, że odnalezione w Stalowej Woli szczątki mogą należeć do jej zaginionego przed laty ojca. Od kobiety został pobrany materiał biologiczny, który w laboratorium zostanie porównany z tym z odnalezionego ciała. Według informacji przekazanych przez prokuraturę, wyniki badań będą gotowe w listopadzie.
- Zachodzi podejrzenie, że znalezione w budynku szczątki mogą należeć do osoby wskazanej przez tę kobietę. Został od niej pobrany materiał biologiczny i razem z materiałem biologicznym pobranym ze szczątków został wysłany do laboratorium w Warszawie w celu ich porównania - mówił podczas rozmowy z reporterami TVN24 Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Od lutego, kiedy zostały odkryte szczątki, trwa w tej sprawie śledztwo prokuratury z artykułu 155 Kodeksu karnego dotyczącego nieumyślnego spowodowania śmierci. Według przekazanych wówczas mediom informacji, szczątki mężczyzny mogły leżeć tam od około 10 lat. Na ciele nie zostały odkryte ślady wskazujące na udział osób trzecich, lecz sami śledczy nie wykluczali jednoznacznie prawdopodobieństwa zabójstwa.
- Ujawnione kości należały do osoby płci męskiej, wieku nie ustalono. Czas ekspozycji ujawnionych kości to około 10 lat. W miejscu ich ujawnienia nie znaleziono żadnych dokumentów ani przedmiotów pozwalających na identyfikację. Nie ustalono danych personalnych zmarłej osoby - komunikował dziennikarzom Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli.