W środę 4 października na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich doszło do zatrzymania Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1 w połowie września.
Bartosz Tiutiunik, adwokat 32-latka potwierdził, że doszło do zatrzymania. Pełnomocnik poinformował w rozmowie z Onetem, że do zatrzymania jego klienta nie doszło na lotnisku - jak podał między innymi Krzysztof Rutkowski - a kiedy mężczyzna wychodził z hotelu. Tiutiunik zaznaczył, że wcale nie musi dojść do aresztowania i że jego klient może odpowiadać z wolnej stopy. Mecenas przekazał również, że obecnie są podejmowane działania w celu zapewnienia pomocy prawnej Sebastianowi M. na miejscu. Mecenas przekazał, że podczas zatrzymania Sebastian M. "posługiwał się swoimi dokumentami z Niemiec, bo jest także obywatelem tego kraju".
Tymczasem Krzysztof Rutkowski - który przekazał, że w zatrzymaniu brali udział także pracownicy jego biura - stwierdził, że Sebastian M. posłużył się fałszywym dokumentem - niemieckim paszportem wystawionym na inną osobę.
Szef MSW Mariusz Kamiński poinformował w środę o zatrzymaniu Sebastiana M. "Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję, która dokonała dziś zatrzymania poszukiwanego Sebastiana M. [szef MSWiA podaje pełne nazwisko - red.]. Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową" - napisał Kamiński w serwisie X (dawniej Twitter).
"Obiecałem, że przed sprawiedliwością nie ucieknie i zrobimy wszystko by kierowca BMW, podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, został zatrzymany. I tak się stało. Został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich" - napisał z kolei prokurator generalny Zbigniew Ziobro.