Na Marszu Miliona Serc proszono Kaszubów, by nie zażywali tabaki, bo TVP może zrobić z nich narkomanów

Kaszubi uczestniczący w Marszu Miliona Serc zostali poproszeni, by nie zażywali tabaki w trakcie demonstracji. Kandydatka Lewicy powiedziała, że takie środki ostrożności zastosowano z uwagi na "manipulacje, jakich dopuszcza się PiS i rządzone przez nich media". Obawiano się, że TVP przedstawi Kaszubów zażywających tabakę podczas Marszu Miliona Serc jako narkomanów.

2 października kandydatki Lewicy w wyborach parlamentarnych zorganizowały konferencję prasową w Kartuzach (woj. pomorskie), podczas której skomentowały Marsz Miliona Serc. Podkreślono, że w demonstracji wzięło udział wielu mieszkańców Kaszub, których poproszono, by w trakcie manifestacji nie zażywali tabaki. Jak powiedziała działaczka Lewicy startująca w wyborach do Senatu, obawiano się, że uczestnicy Marszu Miliona Serc padną ofiarą propagandy Telewizji Polskiej i zostaną przedstawieni jako "tłum narkotyzujących się ludzi".

Zobacz wideo Te ujęcia nad tłumem podczas Marszu Miliona Serc robią wrażenie

Marsz Miliona Serc. Kaszubów proszono, by nie brali tabaki z uwagi na TVP. "Wiemy, jakie taktyki stosuje PiS"

"Express Kaszubski" poinformował, że kandydatka Lewicy do Senatu Anna Górska opowiedziała o prośbie, jaką wystosowano podczas Marszu Miliona Serc do Kaszubów. - Było mnóstwo kaszubskich flag, wiele osób z Kaszub. W pewnym momencie ktoś poprosił wszystkich, by w czasie marszu nie zażywali tabaki. Była to prośba wynikająca z tego, że ktoś może zrobić zdjęcie albo coś nagra i telewizja publiczna będzie opowiadać, że zażywacie narkotyki - mówiła kandydatka Lewicy. Polityczka dodała, że obawa o manipulacje ze strony TVP relacjonującej Marsz Miliona Serc były uzasadnione, biorąc pod uwagę dotychczasowe działania mediów publicznych w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości.

- My wiemy, jakie taktyki stosuje PiS w swoim przekazie. Dochodzi do tego, że mniejszość etniczna, dla której częścią kultury jest zażywanie tabaki, proszona jest, by tego nie robić, bo telewizja publiczna sfilmuje to i będzie pokazywała jako tłum narkotyzujących się ludzi. Przez cały ten tłum osób stojących z kaszubskimi flagami przeszedł szmer, ale wszyscy przyznali rację. Wszyscy po prostu już widzą, jakich manipulacji dopuszcza się Prawo i Sprawiedliwość i rządzone przez nich media. I wszyscy rozumieją, że przed pewnymi rzeczami musimy się powstrzymywać - podkreśliła kandydatka Lewicy.

Lewica o Kaszubach. Dziemianowicz-Bąk zaproponowała debatę ws. uznania ich za mniejszość etniczną

Podczas konferencji w Kartuzach polityczki Lewicy zwracały również uwagę na problemy, z jakimi zmagają się Kaszubi. Skupiono się zwłaszcza na kwestiach związanych z językiem kaszubskim. - Mimo że prawo pozwala na posługiwanie się językiem kaszubskim w dokumentach urzędowych, często brakuje urzędników będących w stanie obsłużyć tego typu sprawy. Niedostosowane są także systemy informatyczne, które nie umożliwiają pisowni w języku kaszubskim. Czas dostosować procedury do istniejących przepisów - zadeklarowała Magdalena Zglenicka cytowana przez portal zawszepomorze.pl.

Inna kandydatka Lewicy w wyborach do Sejmu, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, zaapelowała o przeprowadzenie debaty dotyczącej uznania Kaszubów za mniejszość etniczną. - Otworzyłoby to przed mniejszością kaszubską nowe możliwości, dzięki którym skuteczniej mogłaby walczyć o swoje prawa. Wiemy, że zdania na ten temat są podzielone, ale uważam, że taka debata powinna się odbyć w polskim parlamencie. Jako Lewica wspieramy społeczności w dążeniach do pielęgnowania lokalnych tożsamości, czego przykładem może być nasze poparcie dla Ślązaków w kwestii uznania ich za mniejszość etniczną. Polska jest piękna swoją różnorodnością, o którą, jako polityczki kandydującego z kaszubskich okręgów, zobowiązujemy się dbać w przyszłym parlamencie - powiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Więcej o: