"Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję która dokonała dziś zatrzymania poszukiwanego Sebastiana M. [szef MSWiA podaje pełne nazwisko - red.]. Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową" - napisał Mariusz Kamiński w serwisie X (dawniej Twitter).
"Obiecałem, że przed sprawiedliwością nie ucieknie i zrobimy wszystko by kierowca BMW, podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, został zatrzymany. I tak się stało. Został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich" - podkreślił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Wcześniej informację tę przekazał Krzysztof Rutkowski. - Do zatrzymania doszło na lotnisku w Dubaju, gdy próbował przekroczyć tamtejszą granicę na podstawie fałszywych dokumentów niemieckich - powiedział "Super Expressowi".
Przypomnijmy, wcześniej w sądzie w Piotrkowie Trybunalskim Bartosz Tiutiunik, adwokat Sebastiana M., złożył wniosek o list żelazny dla swojego klienta. To specjalny dokument, który daje gwarancję dla oskarżonego na pozostanie na wolności do czasu prawomocnego zakończenia procedury karnej. W oświadczeniu prawnik pisał też, że kierowca BMW "obawia się, że postępowanie w stosunku do niego nie będzie obiektywne, sprawiedliwe i uczciwe".
Do tragicznego wypadku na A1 doszło 16 września w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Zginęła wówczas cała rodzina: Martyna, Patryk i ich pięcioletni syn Oliwier. Początkowo policja nie ujawniała, że w zdarzeniu mógł brać udział inny pojazd. Dopiero internauci, którzy w mediach społecznościowych masowo udostępniali filmy świadków zdarzenia, skłonili służby do zabrania głosu w sprawie.
W efekcie po dwóch tygodniach od wypadku policja wydała list gończy za Sebastianem M., który miał 16 września jechać z prędkością co najmniej 253 km/h i przyczynić się do wypadku na A1. Wcześniej poinformowano natomiast, że 32-latkowi postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nieoficjalnie media przekazały, że mężczyzny już wtedy mogło nie być w kraju. Według mediów Sebastian M. miał przebywać na Dominikanie, z którą Polska nie ma podpisanej umowy ekstradycyjnej. Ostatecznie okazało się, że znalazł się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
We wtorek rodzina ofiar tragicznego wypadku na A1 złożyła do prokuratury wniosek o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, za który ścigany był Sebastian M. Bliscy zmarłych chcą, by czyn popełniony przez 32-latka uznać za zabójstwo.