Czterolatek zginął w przedszkolu. Rodzina podjęła decyzję. "Mówimy, że Mareczek jest już u aniołków"

Rodzina czteroletniego chłopca, który zginął po wpadnięciu do studni na terenie przedszkola, po raz pierwszy wypowiedziała się o tej tragedii. Bliski dziecka zdradził, jak na sytuację zareagowała jego młodsza siostra. - Wciąż pyta o Mareczka, co mamy jej powiedzieć? Mówimy, że Mareczek jest już u aniołków - powiedział dziadek dziecka. Rodzina zapowiedziała, że dziewczynka nie będzie chodziła do przedszkola, w którym doszło do tragedii.

Rodzina czteroletniego Marka wciąż przeżywa tragedię, do której doszło podczas jego pobytu w przedszkolu w miejscowości Zabierzów (woj. małopolskie, powiat krakowski). Dziecko wpadło do studni z wodą podczas zabawy. Ratownicy podjęli 40-minutową reanimację, ale życia chłopca nie udało się uratować.

Zobacz wideo Ile lat trzeba oszczędzać, żeby kupić mieszkanie? Analizuje Kasia Gandor

Zabierzów. Rodzina czterolatka zabrała głos po tragedii. "To będzie najtrudniejszy dzień w naszym życiu"

Dziadek chłopca, pan Józef, wciąż wspomina tragiczne wydarzenia. - Widzę w tej karetce, nieprzytomnego, brudnego. Boże przenajdroższy... Ileż on musiał tam leżeć w tym zbiorniku, zanim go wydobyli - powiedział "Faktowi". Mężczyzna podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że rodzice dbali o swoje dzieci i poświęcali im dużo czasu. - Mareczek był rezolutny, umiał liczyć już do 250, literki już załapał... Dzisiaj musimy organizować pogrzeb. To będzie najtrudniejszy dzień w naszym życiu - dodał mężczyzna. 

Młodsza siostra chłopca, trzyletnia Wandzia, ma bardzo tęsknić za swoim bratem. - Wciąż pyta o Mareczka, co mamy jej powiedzieć? Mówimy, że Mareczek jest już u aniołków. Moja wnuczka nie będzie już chodzić do tego przedszkola, nie moglibyśmy jej tu posłać po tym, co się wydarzyło - przekazał pan Józef.

Tragedia w przedszkolu. Dziecko wpadło do studni, jego nieobecność miała zauważyć wychowawczyni

Śledztwo w sprawie tragicznych wydarzeń z 28 września prowadzi Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały. Rzeczniczka małopolskiej policji Katarzyna Cisło przekazała, że czterolatek bawił się wraz z innymi dziećmi na terenie przedszkola. W pewnym momencie wychowawczynie miały zauważyć nieobecność chłopca.

Jak się okazało, czterolatek wpadł przez otwór o wielkości 40 na 40 centymetrów do zbiornika, który miał średnicę ok. 5 metrów i był wypełniony wodą do połowy. Dziecko zostało wyciągnięte po kilkudziesięciu minutach. Miejsce miało być źle zabezpieczone przed dziećmi. Więcej na ten temat znajduje się w artykule: Śmierć 4-latka w przedszkolu w Zabierzowie. Nieoficjalnie: Studzienka była przykryta płytą paździerzową.

Więcej o: