18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Wrocław. Śmierć 26-letniego Ukraińca na izbie wytrzeźwień. Ujawniono nagranie z monitoringu

Dmytro Nikiforenko zmarł 30 lipca 2021 roku w czasie interwencji policji na izbie wytrzeźwień. Po ponad dwóch latach od śmierci 26-letniego Ukraińca ujawnione zostały nagrania z monitoringu. Przeanalizował je dla Onetu biegły ds. stosowania środków przymusu bezpośredniego.

We wtorek, po ponad dwóch latach od śmierci Dmytra Nikiforenki, Onet ujawnił nagrania z monitoringu z izby wytrzeźwień. Poprosił też o ich analizę biegłego ds. stosowania środków przymusu bezpośredniego, podinspektora policji w stanie spoczynku, dr. Tomasza Maczugę. Wynika z niej, że o godz. 22:41:29 Ukrainiec został położony na jedno z łóżek. "W trakcie, kiedy mężczyznę kładziono, jeden z policjantów uderzył go dłonią w twarz (22:41:34). Widać, że doprowadzany próbuje się poruszać, jest przytrzymywany przez czterech policjantów i dwóch mężczyzn. W pierwszej fazie mężczyzna leży na plecach, a następnie zostaje odwrócony do leżenia przodem ("na brzuchu"). Nieustannie jest przytrzymywany przez policjantów i pracowników ośrodka" - podkreślił ekspert.

Zobacz wideo 36-latek jadący obwodnicą Góry Kalwarii na liczniku miał 203 km/h

Dmytro Nikiforenko zmarł na izbie wytrzeźwień. Jest nagranie z monitoringu

Dr Tomasz Maczuga zauważył również, że kilkadziesiąt sekund później "jeden z policjantów wykonuje energiczne ruchy przypominające zadawanie uderzeń w okolice górnej części ciała leżącego mężczyzny". Nie widać jednak, co dokładnie robi - jest częściowo zasłonięty. Następnie inny z policjantów wyjął pałkę i dociska nią Dmytra do łóżka - używa jej przez około cztery minuty, po czym odrzuca na bok. W pewnym momencie 26-latka przytrzymuje siedem osób. Cały czas jest on dociskany do łóżka.

Jeden z policjantów w tym czasie przytrzymuje rękę oraz dociska kark (momentami dłonią głowę) obezwładnionego mężczyzny do łóżka. 22:44:50 nieumundurowany mężczyzna podchodzi do łóżka od strony głowy trzymanego mężczyzny i przytrzymuje z drugim policjantem w okolicy ramion oraz głowy, o godz. 22:45:13 widać jak zadaje dwukrotnie kopnięcie kolanem i stojący obok policjant również wykonuje ruch, który przypomina kopnięcie kolanem (przemieszczający się drugi policjant zasłania obraz z kamery)

- wyjaśnił biegły ds. stosowania środków przymusu bezpośredniego. Później również można zauważyć ruchy, które mogły być uderzeniem. Działania są częściowo zasłonięte przez inne osoby. W końcu jeden z policjantów siada na plecach Dmytra. "W okolicach 22:50 mężczyznę przytrzymuje wciąż troje funkcjonariuszy Policji oraz jeden mężczyzna nieumundurowany, 22:52 dwóch policjantów w okolicy głowy i tułowia, 22:52:45 jeden z policjantów wykonuje gwałtowne ruchy prawą ręką mogące być uderzeniem (policjant jest plecami do kamery i nie widać dokładnie tego działania)" - zaznaczył. "Około godz. 22:57 mężczyzna nie jest już trzymany, leży nieruchomo na łóżku, obecne osoby (troje policjantów, 2 mężczyzn, 3 kobiety) stoją i obserwują leżącego mężczyznę. Po rozwiązaniu nóg i sprawdzeniu stanu zdrowia, mężczyzna zostaje położony na podłodze i jest mu udzielana pierwsza pomoc (23:02)" - dodał  dr Tomasz Maczuga. Około czterech minut później do sali wchodzą ratownicy medyczni i kontynuują czynności ratownicze.

Nikiforenki nie udaje się uratować. Ciało mężczyzny zostaje na podłodze. Tam leży przez kilka godzin, do przyjazdu prokuratora.

Nagrania z monitoringu można zobaczyć na stronie Onetu.

Śmierć Ukraińca na izbie wytrzeźwień. Co się wydarzyło 30 lipca 2021 roku? 

Dmytro Nikiforenko przyjechał do Polski w 2019 roku. Najpierw pracował na Opolszczyźnie, później znalazł zatrudnienie jako zbrojarz. 30 lipca 2021 roku wraz z kolegami z budowy zrobił grilla. 26-latek szybko się upił. Późniejsze badanie wykazało, że miał we krwi 1,5 promila. W jego organizmie - wbrew pierwszym informacjom - nie stwierdzono jednak żadnych narkotyków ani dopalaczy. 

W pewnym momencie czwórka Ukraińców, w tym chwiejący się Dmytro, udała się na przystanek autobusowy. O 18:41 monitoring zarejestrował, jak wsiedli do autobusu linii N. Koledzy 26-latka usadzili go z tyłu pojazdu, jednak nie odwieźli do domu - wysiedli wcześniej. Mężczyzna został sam. Nie zachowywał się agresywnie, po prostu zasnął, co potwierdził monitoring. Jak przypomina Onet, inną wersję przedstawili policjanci, według których miał on być agresywny, a nawet miał próbować się okaleczyć, uderzając głową o szybę. - Nie mogę powiedzieć, żeby nim kołysało. (...) Siedział spokojnie i zasypiał. Jak wysiedliśmy z ojcem, to Dima był senny, nic nie mówił, nie pożegnał się z nami. Nie ślinił się, nie gadał do siebie - powiedział później w czasie składania zeznać Denys Kurseitow, który również był w autobusie.

Kiedy pojazd dojechał do pętli przy Dworcu Głównym, Dmytra próbowała obudzić jedna z kobiet. Nie udało jej się, więc zgłosiła się do kierowcy. Ten również miał problem z obudzeniem Ukraińca, dlatego wezwał karetkę. Ta przyjechała o godz. 19:58. 26-latka ocucić udało się dopiero sanitariuszom. Ci stwierdzili, że mężczyźnie nic nie jest, a z racji tego, że był pijany, wezwali policję. O 21:24 pomogli mu wyjść z autobusu i posadzili na ławce na przystanku. Mężczyźnie zaczęła wracać świadomość, zadzwonił też do swojej narzeczonej, tłumacząc, że napił się z kolegami, ale już wraca do domu. Później na pętlę przyjechał patrol składający się z trzech funkcjonariuszy: Franciszka K., Rafała P. i Mariusza Sz. Jak podkreśla Onet, funkcjonariusze mieli wyłączyć kamery, którymi mają obowiązek rejestrować podejmowane przez siebie czynności. Policjanci zabrali Dmytra na izbę wytrzeźwień przy ul. Sokolniczej. Tam kamera zarejestrowała go o godz. 22:27. Dmytro był skuty kajdankami, choć nie wiadomo, z jakiego powodu. "Funkcjonariusz policji z jednym z pracowników izby wyprowadzają go z samochodu jak niebezpiecznego przestępcę. Wykonane chwilę później nagranie i zeznania policjantów dowodzą, że tuż przed opuszczeniem radiowozu został potraktowany gazem - świeże ślady po nim są widoczne na twarzy Dmytra, a on nie mogąc trzeć piekących go oczu, wierzga i rzuca się na siedzeniu izbowej poczekalni" - zaznacza portal.

O 22:57 mężczyzna zmarł. Trzej policjanci, którzy brali udział w interwencji, zostali zwolnieni ze służby. Łącznie w sprawie zatrzymanych zostało siedem osób.

Więcej o: