Orgia w mieszkaniu księdza Tomasza Z. na plebanii w parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej (woj. śląskie) odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Księża urządzili w nocy z 30 na 31 sierpnia imprezę z udziałem pracownika seksualnego. Mężczyzna stracił przytomność po zażyciu tabletek (psychoaktywnych lub na potencję), a uczestnicy wydarzenia odmówili wpuszczenia ratowników medycznych.
Tomasz Z. został pozbawiony wszystkich urzędów i funkcji kościelnych do czasu wyjaśnienia sprawy i skierowany do zamieszkania poza parafią. Według "Gazety Wyborczej" ksiądz nie będzie przygotowywał dzieci do pierwszej komunii, co robił do tej pory, ale to nie zniechęciło rodziców dzieci do podjęcia kroków w sprawie organizacji sakramentu w innej parafii.
Cały artykuł "Gazety Wyborczej" pod tytułem "Rodzice z dąbrowskiej parafii, w której ksiądz imprezował z męską prostytutką, zorganizują komunię dzieci w innych kościołach" do przeczytania na Wyborcza.pl.
- Jak mogę spokojnie zaprowadzić dziecko do kościoła na spotkanie przedkomunijne i tam je zostawić, skoro nawet proboszcz nie wiedział albo nie chciał wiedzieć, co wyprawia podległy mu ksiądz? A jeśli ktoś chciałby skrzywdzić dziecko, proboszcz też niczego nie zauważy? - wyjaśnił rodzic.
- Kiedy pojawiły się pierwsze pogłoski o sprawie, rodzice zaczęli snuć domysły, że uczestnikiem orgii, a zarazem ofiarą księży mogło być dziecko. To oczywiście tylko plotki, ale w takich sytuacjach ludziom uruchamia się wyobraźnia, zwłaszcza jeśli dotyczy osoby, która miała tak bliski kontakt z ich dziećmi - powiedziała mama ucznia SP nr 7 w Dąbrowie Górniczej. W celu rozwiania wątpliwości, rodzice udali się do proboszcza z pytaniem o to, co zdarzyło się na parafii. - Ks. Stasiak nie odpowiedział, nie potraktował nas poważnie - stwierdziła jedna z matek.
- Część głosów jest radykalna. Rodzice mówią, że nie poślą dzieci do komunii wcale. Więcej jest jednak takich, którzy chcą grupowo, na znak protestu, przenieść komunię do innej parafii - powiedział "GW" ojciec jednego z uczniów SP nr 7 w Dąbrowie Górniczej.
Niektóre rodziny w ramach protestu przeniosły uroczystość do parafii w Wojkowicach. Pozostali udali się z pytaniem do franciszkanów z kościoła św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej-Gołonogu. - Przykro nam, że tak wyszło. Nasza bazylika jest wspaniałym zabytkiem i dzieci miałyby tutaj piękną oprawę dla swojego sakramentu. Niezręcznie nam też będzie wyjaśnić to wszystko dzieciom. Zastanawiam się, jak wytłumaczyć córce, dlaczego będzie miała komunię w innym kościele. Ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli przejść nad tą sprawą do porządku dziennego i posłać dzieci do komunii w bazylice - poinformowała jedna z mam.
Rzecznik diecezji sosnowieckiej ksiądz Przemysław Lech skomentował decyzję rodziców. Duchowny przekazał "GW", że dobrym zwyczajem jest odbywanie formacji przed pierwszą komunią w parafii odpowiadającej miejscu zamieszkania, ale decyzja należy do rodziców. - Rodzice, uwzględniając dobro duchowe swojego dziecka, mogą podjąć decyzję o odbyciu jego formacji i przystąpieniu do pierwszej komunii świętej w innej parafii. Cieszymy się, że rodzice stawiają sobie za cel jak najlepsze przygotowanie ich dzieci do tego sakramentu - powiedział ks. Lech.
Po ujawnieniu seksafery z udziałem księży z Dąbrowy Górniczej pojawiają się w mediach coraz to nowe, poruszające doniesienia. Ostatnio wyciekło nagranie z rozmowy z operatorem 112 jednego z uczestników orgii, który wezwał pomoc do nieprzytomnego. - On się tak naćpał, a oni mi powiedzieli, że nie wolno jego ruszyć! Ja im mówię, sprawdźcie, ja mu głowę unosiłem, a jemu piana szła z ust. On teraz umrze, on ma 27 lat - powiedział ratownikom mężczyzna. Dodał również, że został wyrzucony z mieszkania. - Jak wychodziłem, jeszcze mu głowę wziąłem do góry, żeby to nosem szło. I wyrzucili mnie, pospieszcie się! - mówił zdenerwowany mężczyzna.