W połowie września na autostradzie A1 w Sierosławiu (woj. łódzkie) doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Sebastian Majtczak, kierowca BMW podejrzewany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, jest poszukiwany listem gończym.
Generał Adam Rapacki, były wiceszef MSWiA oraz współtwórca Centralnego Biura Śledczego Policji, uważa, że policja powinna już mieć ślady, które pozostawił po sobie Majtczak za granicą. - Z pozoru mogą się wydawać drobiazgami, ale operacyjnie będą bardzo przydatne. Użycie karty kredytowej, wizyta w bankomacie, telefon do rodziny, zapisy z monitoringu itd. Nie mam wątpliwości, że zostanie namierzony. Może to potrwać trochę dłużej, może być potrzeba większej pracy operacyjnej, ale finalnie znajdą go i zlokalizują - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ekspert wskazał, że poszukiwaniem Majtczaka mogą zająć się tzw. łowcy cieni z CBŚP, jeśli pojawią się trudności w odnalezieniu kierowcy BMW. - Po pierwsze, to głośna i medialna sprawa. Prokuraturze i policji będzie zależało na czasie i szybkim zatrzymaniu kierowcy. Po drugie, policjanci z tego zespołu mają już wypracowaną taktykę poszukiwań i sposoby, jak znaleźć takiego delikwenta. Podwójne obywatelstwo nie jest w tym przypadku żadną przeszkodą. Brak umowy ekstradycyjnej z jakimś państwem również. W przeszłości mieliśmy takie przypadki. Udawało się z najdalszych zakątków świata ściągać podejrzanych - stwierdził gen. Adam Rapacki.
Z kolei Paweł Wojtunik, który kierował CBŚ w latach 2007-2009, a później był również szefem CBA, mówi, że łowcy cieni z CBŚP "nie są przeznaczeni do tego typu poszukiwań". - To policja i prokuratura powinny sobie poradzić z szukaniem sprawcy wypadku drogowego. A nie elitarne jednostki - ocenił. Rzeczniczka CBŚP Iwona Jurkiewicz przekazała portalowi, że na obecnym etapie "dysponentem poszukiwań jest Komenda Główna Policji", a "funkcjonariusze CBŚP nie uczestniczą w nich".