W jednej ze śląskich parafii ksiądz miał wymierzać kary cielesne młodym ministrantom. Policja wszczęła w jego sprawie śledztwo - informowała pod koniec maja redakcja serwisu beskidzka24.pl. Duchowny "miał opinię dobrego gospodarza", ale sam przyznał, że ma... "trudny charakter". Teraz, jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", zapadła decyzja kurii. Na tym jednak się nie skończy.
Wydarzenia z ostatnich miesięcy dokładnie opisała "Gazeta Wyborcza". Ofiarą księdza miał paść 13-letni chłopiec. Wrócił zapłakany do domu i poinformował swoich bliskich, że nie chce już służyć do mszy, bo ksiądz go uderzył. - Ksiądz sobie usiadł i każdy podchodził, no i on zaczął wpierw wyzywać ministrantów od dziadów (…), a potem brał ten sznurek i zaczął bić i tak praktycznie każdego… głównie w pośladki, ale jak mu zeszło, to zdarzało się też tutaj, na końcu kręgosłupa - relacjonował nastolatek w rozmowie z dziennikarką lokalnego radia.
Rodzina chłopca zawiadomiła policję oraz kurię. - Ksiądz ciągnął mnie za uszy, bił sznurkiem albo przekładał przez kolano i uderzał ręką - opowiadał 13-latek po tym, jak sprawa wyszła na jaw. Ksiądz miał stosować kary cielesne za takie przewinienia jak: niestawienie się na zebraniu czy też spóźnienie się na mszę lub jej opuszczenie.
Według lokalnej rozgłośni ksiądz wszystkiego się wyparł. Tłumaczył dziennikarzom, że słowa 13-latka "nie mają nic wspólnego z prawdą". Po tym, jak o sprawie zawiadomiona została kuria, jej przedstawiciele zorganizowali spotkanie z lektorami i ministrantami oraz ich rodzicami. Wszyscy obecni złożyli indywidualne oświadczenia. Dodatkowo podczas ogłoszeń parafialnych księża przekazali kontakt do osób, z którymi mogą porozmawiać poszkodowani.
Po kilku miesiącach postępowania wyjaśniającego prowadzonego przez Centrum Informacyjno-Medialne Diecezji, "Gazeta Wyborcza" poinformowała o decyzji, jaka zapadła w sprawie księdza. - Kuria przeprowadziła czynności wyjaśniające, korzystając z możliwości, jakie daje prawo kościelne. Księdzu udzielono upomnienia. Jednocześnie prowadzone jest postępowanie w ramach prawa państwowego. Od jego wyniku uzależnione są dalsze kroki wobec księdza - przekazano w informacji cytowanej przez dziennik. Wiadomo jednak, że policja po przesłuchaniu bliskich 13-latka przekazała zebrane materiały do sądu. "Sprawa została zakwalifikowana jako naruszenie nietykalności cielesnej, co jest czynem ściganym z oskarżenia prywatnego" - poinformowała "Gazeta Wyborcza"