Nowy komunikat łódzkiej policji ws. wypadku na A1: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani polityk

Jest nowe oświadczenie łódzkiej policji ws. wypadku na A1. "Wbrew fałszywym informacjom [...] kierowcą BMW nie był funkcjonariusz policji czy też syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby" - podała komenda wojewódzka. Policjanci apelują o "nierozpowszechnianie plotek i niesprawdzonych informacji".

W opublikowanym w sobotę rano komunikacie łódzka policja podkreśla, że "w sprawie wypadku drogowego na A1 prowadzone jest śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności". "Pragniemy podkreślić, że wbrew fałszywym informacjom, które krążą w internecie, kierowcą BMW nie był funkcjonariusz policji czy też syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby. Nie był to również polityk czy inna osoba zajmująca stanowisko publiczne. Działamy w sposób transparentny" - zapewnia policja.

Zobacz wideo Kierowca ciężarówki wyprzedził dwa samochody na podwójnej ciągłej przed wzniesieniem

Komenda wojewódzka w Łodzi przekonuje, że "dla policji oraz organów ścigania nie ma znaczenia status społeczny, zajmowane stanowisko czy wykonywany zawód uczestników opisywanego zdarzenia drogowego. Apelujemy o nierozpowszechnianie plotek i niesprawdzonych informacji" - czytamy w komunikacie. 

List gończy za Sebastianem Majtczakiem

Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wydała w piątek list gończy za mężczyzną podejrzanym o spowodowanie wypadku na autostradzie A1. Chodzi o Sebastiana Waldemara Majtczaka, 31-letniego kierowcę BMW, który brał udział w wypadku na autostradzie A1. W liście gończym podano wizerunek podejrzanego. W wypadku z udziałem samochodów BMW i KIA zginęła trzyosobowa rodzina. Według ustaleń biegłego BMW jechało z prędkością co najmniej 253 kilometrów na godzinę.

Wcześniej Zbigniew Ziobro przekazał podczas konferencji w Łodzi, że po wstępnej opinii biegłego prokurator zarządził zatrzymanie podejrzanego o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i wystąpił do sądu o jego tymczasowego aresztowanie. Dodał, że przedstawiciel rodziny kierowcy zapewnia, że 31-latek stawi się przed obliczem wymiaru sprawiedliwości.

 

Więcej o: