Prokuratura Okręgowa w Siedlcach (woj. mazowieckie) skierowała akt oskarżenia w sprawie śmierci czteroletniego Leosia przeciwko matce dziecka Karolinie W. oraz jej partnerowi Damianowi G. Dokumenty zostały przekazane do Sądu Okręgowego w Siedlcach w czwartek 28 września. O decyzji śledczych i szczegółach sprawy poinformowała PAP, cytowana przez Wirtualną Polskę.
Z ustaleń śledczych wynika, że czteroletni Leoś wpadł do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą. Dziecko doznało wówczas rozległych oparzeń. Ten scenariusz poparła analiza dokonana przez ekspertów z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, z której wynikało, że najbardziej prawdopodobnym czynnikiem, przez który Leoś zmarł, były komplikacje wynikające z choroby oparzeniowej.
Opiekunowie w tym czasie "zaniechali wezwania pomocy, na skutek czego w dniu 21 sierpnia 2022 dziecko zmarło" - przekazała prokuratorka Krystyna Gołąbek w rozmowie z PAP. Prokuratura w akcie oskarżenia zaznaczyła, że para działała "wspólnie i w porozumieniu, ze szczególnym okrucieństwem, w zamiarze pozbawienia go życia".
Oskarżeni zeznali, że czteroletni Leoś zmarł po upływie około tygodnia od poparzenia. "Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu" - poinformowała prok. Gołąbek. "Zbrodnia zabójstwa może być dokonana nie tylko przez działanie, ale też przez zaniechanie, jeśli na sprawcy ciąży obowiązek prawny i szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi, co niewątpliwie w niniejszej sprawie miało miejsce" - podkreśliła prok. Gołąbek.
Jak informowaliśmy, do zdarzenia doszło w piątek 21 października ubiegłego roku. Zaniepokojona prababcia zgłosiła wówczas zaginięcie wnuka, z którym nie miała kontaktu. Policja rozpoczęła poszukiwania i 26 października około godziny 5:40 w miejscowości Ruda Talubska znaleziono ciało chłopca.
Dziecko było zawinięte w koc i zakopane w lesie w odległości zaledwie 100 metrów od zabudowań. Funkcjonariusze zatrzymali dwie 19-letnie osoby: matkę chłopca oraz jej partnera, który nie był ojcem Leosia. Para usłyszała zarzut zabójstwa. - Nie przyznali się do tak sformułowanego czynu, czyli umyślnego pozbawienia życia dziecka. Składali zeznania tylko częściowo zbieżne z ustalonym stanem faktycznym - przekazał wówczas prokurator Krzysztof Czyżewski. Grozi im dożywocie.