Wypadek na A1. Były policjant ostro: To jakby ktoś zapukał do sprawcy i powiedział mu "sp******aj!"

- Ogłoszenie lub publiczna zapowiedź przedstawienia zarzutów to tak, jakby ktoś zapukał do sprawcy i powiedział mu "sp******aj!" - mówi w Gazeta.pl Dariusz Loranty. Były policjant komentuje działania prokuratury ws. wypadku na A1 i zapowiedź postawienia zarzutów przez Zbigniewa Ziobrę.

Dariusz Loranty, były policjant i negocjator, wyjaśnia w Gazeta.pl, jak wygląda modelowe działanie organów ścigania wobec wypadków. - Policja bada miejsce zdarzenia, mierzy ślady hamowania, opisuje ślady na pojazdach mechanicznych, bada obrażenia ofiar itd. To jest rola policji - zabezpieczenie i bardzo dokładne zbadanie. Rolą prokuratury jest zakwalifikowanie całości zdarzenia na podstawie ocen z badania, często z udziałem biegłych sądowych. Gdy prokurator już dokona oceny wypadku, policja po cichu - podkreślam: po cichu, w sposób niejawny - rozpoczyna proces zatrzymania. Klasyczna sytuacja, zdarzało mi się to wielokrotnie: szósta rano, pukamy do mieszkania, osoba otwiera, zatrzymujemy, informujemy z jakiego tytułu. Przewozi się człowieka na komendę, sporządza protokół z zatrzymania, wykonuje inne czynności. Po zatrzymaniu i dalszych czynnościach stawia mu się zarzut - wyjaśnia Loranty.

Zobacz wideo Kierowca ciężarówki wyprzedził dwa samochody na podwójnej ciągłej przed wzniesieniem

Wypadek na A1. Ziobro o zarzutach. Były policjant: Tylko i wyłącznie PR polityczny

Były policjant podkreśla, że kwestia ewentualnych zarzutów jest zawsze "wielką tajemnicą". - Przynajmniej przy sprawach, przy których ja pracowałem - mówi. - Gdy jest odwrotnie i sprawca wie, że będzie miał postawiony zarzut, mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją. Ogłoszenie lub publiczna zapowiedź przedstawienia zarzutów to tak, jakby ktoś zapukał do sprawcy i powiedział mu "sp******aj!". Jak człowiek się dowiaduje z mediów, że ma przedstawiony zarzut, to policja na pewno go nie zastanie pod wytypowanym wcześniej adresem. Pamiętajmy, że postanowienie o zatrzymaniu, zarzutach czy liście gończym wydaje prokurator, a nie minister. Jeśli zaś to minister sprawiedliwości mówi o tym w mediach, to jest to tylko i wyłącznie PR polityczny - komentuje. 

W piątek Zbigniew Ziobro poinformował, że wydano list gończy za kierowcą bmw podejrzanym o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, do którego doszło 16 września w województwie łódzkim. Minister przekazał, że postanowił upublicznić wizerunek poszukiwanego 31-latka. List gończy wraz z wizerunkiem opublikowano na stronie prokuratury w piątek wieczorem. 

Dzień wcześniej Ziobro zapowiedział, że śledczy postawią zarzuty w tej sprawie 31-letniemu kierowcy bmw, który brał udział w tragicznym wypadku. - Materiał dowodowy był gromadzony bardzo skrupulatnie, ale warunkiem postawienia skutecznego zarzutu […] było pozyskanie choćby wstępnej opinii biegłych - przekazał w czwartek minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Według ustaleń biegłego samochód bmw poruszał się z prędkością co najmniej 253 km/h. 

Więcej o: