Wiata przystankowa w Zamościu (woj. lubelskie) wywołała wiele emocji, kiedy okazało się, że jej koszt wyniesie ponad 400 tys. zł. Niecałe trzy miesiące temu obiekt został oddany do użytku, ale jego wartość nie okazała się być równoznaczna z wytrzymałością. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które przedstawia, w jakim stanie jest obecnie konstrukcja.
Radny Zamościa Rafał Zwolak opublikował nagranie, na którym pokazał wiatę przystankową. Okazuje się, że jej stan pozostawia wiele do życzenia. Metalowe elementy zaczynają odchodzić od konstrukcji. - Takich doróbek jest więcej, a za 412 tysięcy panie prezydencie to buduje się dom - powiedział radny.
Inwestycję w przystanek skomentował także kandydat do Sejmu z partii Polska 2050 Sławomir Ćwik. Polityk dołączył do Rafała Zwolaka i nagrał z nim krótki film, który rozpoczął słowami, że wiata jest "symbolem marnotrawstwa rządów PiS na Lubelszczyźnie". Ćwik zwrócił uwagę na to, że konstrukcja nie jest funkcjonalna dla osób, które chciałyby z niej skorzystać, ponieważ ławki są betonowe.
Rafał Zwolak stwierdził, że młodzież nie chciałaby siedzieć w tym miejscu podczas zimy. - Na pewno by nie chcieli, bo będzie im pupa przymarzała - powiedział radny. - Ja szukałem czy może tutaj jest gdzieś podziemna poczekalnia - dodał Ćwik i stwierdził, że wiata przystankowa to "zwykła konstrukcja obudowana tworzywem", która posiada "postawione betonowe ławki, trochę szkła za 412 tys".
Warto dodać, że na samym początku wiata przystankowa wyglądała zupełnie inaczej. Była złożona jedynie z metalowych elementów, które nie chroniły przed słońcem, wiatrem czy opadami. Widać to na zdjęciu, które Rafał Zwolak udostępnił w czerwcu. W sprawie krytykowane były przede wszystkim władze Zamościa, które zamówiły wiatę oraz prezydent miasta Andrzej Wnuk (związany z PiS).
Jak przyznał radny Zwolak, trudno było ustalić, jaka była cena "inwestycji" miasta. - Z prezydentem trudno się dogadać. Wyciągnięcie jakichkolwiek informacji zajmuje sporo czasu, a poza tym są one bardzo lakoniczne. Zacząłem jednak drążyć, dzwonić. I w końcu się udało. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że sporo. Myślałem, że może nawet to być 100 tys. zł. Ale jak poznałem koszt, to aż zwaliło mnie z nóg. To 375 tys. zł plus 37 tys. za projekt zastępczy. Co daje ponad 400 tys. zł. A kwota może jeszcze wzrosnąć. Za takie pieniądze w Zamościu można postawić mały dom. 50-metrowe mieszkanie można kupić za ok. 250 tys. zł. A ta wiata to nie jest ani jakiś peron, ani mały dworzec. To po prostu zwykły przystanek - mówił Rafał Zwolak w rozmowie z "Wyborczą".
- W mieście, gdzie ludzie żyją naprawdę skromnie, w mieście, którego zadłużenie sięga 200 mln zł, w mieście, gdzie trzeba ciąć wydatki, przeznaczenie 400 tys. zł na taką wiatę uważam za grubą przesadę - podsumował radny. Jak dodał, ładne i niedrogie wiaty władze miasta mogły kupić za 12-15 tys. złotych, a te "bardziej luksusowe" za 50-80 tys. złotych.
- Cały projekt jest współfinansowany z funduszy unijnych. Dofinansowanie to 85 proc. W związku z tym przystanek będzie nas kosztował tylko ok. 60 tys. zł - tłumaczył natomiast wiceprezydent Zamościa Piotr Orzechowski.