Profesor Brunon Hołyst skomentował działania służb zajmujących się wyjaśnianiem wypadku na A1, do którego doszło 16 września w województwie łódzkim. Kryminolog skrytykował prokuraturę za to, że nie przekazuje wystarczająco szybko do publicznej wiadomości posiadanych przez siebie informacji. Zdaniem prof. Hołysta śledczy wiedzą już, kto przyczynił się do wypadku. Kryminolog odniósł się również do działań policji oraz zachowania internautów publikujących dane domniemanego uczestnika zdarzenia.
Pisaliśmy, że 26 września Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim potwierdziła udział w wypadku kierowcy bmw. Jednocześnie przekazano, że śledczy nie chcą ujawniać więcej szczegółów ze względu na dobro prowadzonych przez nich czynności. Brunon Hołyst skrytykował taką postawę prokuratury.
- Reakcja prokuratury powinna być szybsza. Oni już muszą wiedzieć, kto przyczynił się do tego wypadku, bo mają szkic, nagrania z kamer i przesłuchali świadków. Ze względu na ogromne zainteresowanie społeczeństwa tą sprawą, to powinni udostępnić więcej informacji. Taka nadmierna wstrzemięźliwość prokuratury nie jest tutaj potrzebna - podkreślił kryminolog w rozmowie z Onetem.
Prof. Hołyst stwierdził, że "to jest problem otwartości prokuratury wobec społeczeństwa". Ekspert odniósł się także do informacji podanych przez Zbigniewa Ziobrę. Jak pisaliśmy, Ziobro przekazał 27 września, że według ustaleń biegłego samochód bmw, który uczestniczył w wypadku, poruszał się z prędkością co najmniej 253 km/h. Kryminolog stwierdził, że to "pozwala domniemywać winę" kierowcy bmw.
Brunon Hołyst wskazał błędy, jakie jego zdaniem popełniła policja. - Funkcjonariusze nie powinni tak wcześnie publikować informacji na temat śledztwa, bo w tak wczesnej fazie mogą się pomylić albo przedstawić błędne informacje ze względu na brak analizy dowodów. A to rodzi później nieporozumienie - powiedział kryminolog.
Ekspert wyraził też swoją opinię na temat zachowania osób, które publikowały dane domniemanego kierowcy bmw w internecie. - Takie dane powinny być anonimowe, ale w dobie internetu okazuje się, że nawet jadąc w samochodzie, nie możemy zachować prywatności - stwierdził prof. Hołyst. Ekspert dodał jednak, że gdyby nie doszło do nacisków ze strony internautów, prokuratura mogłaby zareagować jeszcze później.